IPN: Trwa analiza dokumentów znalezionych u Kiszczaka. Wałęsa neguje ich autentyczność

Nawet pół roku może potrwać analiza dokumentów znalezionych w domu generała Czesława Kiszczaka. W lutym prokuratorzy IPN zabezpieczyli sześć pakietów dokumentów, w tym teczkę personalną i pracy TW „Bolka”.

Jest tam między innymi odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z SB, podpisane: Lech Wałęsa „Bolek”. Były prezydent zanegował ich autentyczność.

DLACZEGO ANALIZA DOKUMENTÓW POTRWA TAK DŁUGO?

– Analizie zostanie poddana teczka TW „Bolek”. Według opinii eksperta archiwisty z IPN dokumenty są autentyczne. Ale ich autentyczność zakwestionował Lech Wałęsa. W tej sprawie – ewentualnego fałszowania dokumentów przez funkcjonariuszy SB – toczy się śledztwo. Teczki TW „Bolka” to ponad 750 stron. Prokuratorzy IPN zebrali dość pokaźny materiał porównawczy, który – razem z dokumentami znalezionymi w domu generała Kiszczaka – trafił do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Tam specjaliści mają rozstrzygnąć jak było naprawdę z tymi dokumentami – powiedziała reporterce Radia Gdańsk rzecznik IPN-u Agnieszka Sopińska-Jaremczak.

OPINIA INSTYTUTU BĘDZIE WIĄŻĄCĄ W POSTĘPOWANIU SĄDOWYM

Instytut w Krakowie ma uprawnienia do wydawania ekspertyz o charakterze sądowym, a więc najwyższym możliwym charakterze. To, co zostanie wydane przez Instytut będzie już opinią wiążącą w postępowaniu sądowym. Naukowcy dają sobie na prace aż pół roku.

Śledztwo w sprawie podejrzenia poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach „Bolka” prowadzi białostocki pion śledczy IPN. Wszczęto je po pierwszych wypowiedziach Lecha Wałęsy o sfałszowaniu akt z teczki, między innymi pokwitowań odbioru pieniędzy.

Joanna Stankiewicz/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj