Rosyjska aplikacja bije rekordy popularności. Ale niektórzy szybko ją odinstalowali

W ciągu tygodnia rosyjska aplikacja podbiła serca internautów na całym świecie. Użytkownicy masowo przerabiają zdjęcia i wrzucają je do sieci. Ale popularna Prisma ma pewien haczyk. Aplikacja weszła na rynek niedawno, ale szturmem zdobyła popularność. Na razie jest dostępna tylko dla systemu iOS. Zainteresowanie jest jednak tak wielkie, że najprawdopodobniej lada chwila pojawi się także dla posiadaczy pozostałych smartfonów. Jej instalacja jest darmowa.

ZDJĘCIE JAK DZIEŁO SZTUKI

Z użyciem Prismy możemy łatwo przerobić zdjęcie na dowolny styl malarski. Zdjęcie zrobimy bardzo szybko, bo aplikacja ma już wbudowany aparat. Do wyboru mamy na przykład filtr Pabla Picassa, Pieta Mondriana czy Roya Lichtensteina. Po chwili zwykła fotografia staje się obrazem, kolażem lub kadrem ze znanego filmu. Wtedy pozostaje jedynie opublikować dzieło na portalu społecznościowym. Z aplikacji szybko zaczęli korzystać polscy i światowi celebryci. Wszyscy zachwyceni zachwalają możliwości rosyjskiej aplikacji. Niektórzy stawiają ją ponad Snapchatem czy Instagramem.

 

jak wszyscy to ja też ???????? snapchat radekpestka ????????

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Radek Pestka (@radekpestka) 11 Lip, 2016 o 5:08 PDT

ROSYJSKI HACZYK

Aplikacja została opracowana przez rosyjski start up Prisma Labs. W jej używaniu jest jednak pewien haczyk. Internauci zauważyli, że Prisma przechowuje zdjęcia i dane użytkowników na własnych serwerach, działających w Rosji. Akceptując regulamin, zgadzamy się też na otrzymywanie reklam, z czego nie można zrezygnować. Część wystraszonych użytkowników szybko odinstalowała aplikację, ale eksperci nowych technologii uspokajają i tłumaczą, że warunki korzystania są podobne chociażby do Facebooka.

– Polityka prywatności aplikacji Prisma nie jest wcale „straszniejsza” od zapisów w politykach wielu innych aplikacji. Większość osób w pierwszej kolejności przetwarza w aplikacji swoje selfie. Autorzy mogą więc dowiedzieć się, jak wyglądamy i odszukać na tej podstawie inne nasze zdjęcia w internecie, co pozwoli im na sprofilowanie naszej osoby. To może posłużyć do wyświetlania nam sprofilowanych reklam w trakcie korzystania z aplikacji lub odsprzedaży naszego profilu do innych firm – tłumaczył w rozmowie z Wirtualnymi Mediami Piotr Konieczny z serwisu Niebezpiecznik.pl.

W INTERNECIE NIC NIE GINIE

Zgadzając się na publikację przetworzonej fotografii, prawa do niej przejmują autorzy aplikacji. Mogą ją wykorzystać w dowolny sposób. To także nie dziwi prawników i ekspertów. – To, co wgrywamy do internetu, zostaje tam na zawsze i może być publicznie dostępne dla wszystkich. Nawet jeśli początkowo, to „coś” udostępniliśmy tylko jednej aplikacji – przestrzegł w rozmowie z portalem Piotr Konieczny.

NOWY BLASK MIASTA

Mimo obaw, coraz więcej internautów korzysta z aplikacji Prisma. Dzięki jednemu z nich, Gdańsk zyskał nowy blask.

Anna Michałowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj