Coraz więcej nieodpornych dzieci na Pomorzu. Pediatra: „Chorują kilkanaście razy w roku, większość jest nieszczepiona”

Na Pomorzu rośnie liczba dzieci nieodpornych na infekcje. Trafiają do szpitali ciężko chore. – Większość dlatego, że rodzice nie zgodzili się na szczepienia ochronne – mówi doktor Bożena Kujawska Kapiszka, pediatra, alergolog i immunolog kliniczny ze Szpitala Polanki w Gdańsku. – Rozpoznajemy coraz więcej dzieci z tzw. uogólnioną reakcją zapalną. Są w stanie ciężkim, wysoko gorączkujące, wymagające szerokospektralnej antybiotykoterapii. Duża grupa z tych dzieci u nas hospitalizowanych niestety nie została zaszczepiona – wyjaśnia doktor Kujawska Kapiszka.

NIEODPORNE, BO NIESZCZEPIONE

Do szpitala na Polankach trafiła m.in. kilkumiesięczna Lilianka. Dziewczynka nie ma odporności, miała sepsę i przebywała na oddziale intensywnej terapii. Jej mama powiedziała naszej reporterce, że żałuje, że dziecka nie zaszczepiła. – Mój błąd, żałuję tego bardzo. Teraz szczepiłabym od razu, bez żadnych wątpliwości.

Specjaliści podkreślają, że nie ma naukowych dowodów, że szczepienia są szkodliwe. Wiadomo na pewno, że dzięki nim dzieci nie chorują już m.in na chorobę Heinego-Medina, gruźlicę, czy ospę prawdziwą.

Pediatra doktor Marcin Dymkowski z Przychodni Na Wzgórzu w Gdańsku Zakoniczynie zauważa, że szczepienia są ofiarą własnego sukcesu. – Coraz bardziej boimy się powikłań poszczepiennych, bo nie pamiętamy jak wyglądały choroby przeciwko którym szczepimy. Nie pamiętamy o błonicy, tężcu, krztuścu i innych, a one nadal się czają za naszymi granicami w krajach, gdzie szczepienia ochronne są gorzej wykorzystywane.

NIEPRAWDZIWE BADANIA NAUKOWE

Niektórzy rodzice boją się szczepić dzieci, bo są wprowadzani w błąd fałszywymi informacjami o szkodliwości szczepionek. Głównie opierają się na doniesieniach angielskiego lekarza z początku lat 90.

Andrew Walkefield twierdził, że po zaszczepieniu dziecka szczepionką skojarzoną MMR przeciwko odrze, śwince i różyczce, wirus odry wywołuje zapalenie jelita grubego. Następnie dostaje się do centralnego układu nerwowego i może wywołać autyzm.

– Ten człowiek przebadał jednak tylko 12 dzieci. Pod koniec lat 90 wyniki jego badań opublikowało renomowane czasopismo medyczne Lancet, które jednak szybko wycofało artykuł z powodu nierzetelności. Lekarzowi natomiast zakazano wykonywania zawodu – opowiada dr Bożena Kujawska Kapiszka.

WIEDZA Z INTERNETU

Od ponad 20 lat na całym świecie aktywne jest środowisko tzw. antyszczepionkowców, które powołuje się na zakwestionowane wyniki badań Andrew Walkefielda. – To jest taka wiedza internetowa, podawana za tzw. doktorem Google, niczym nieuzasadniona i szkodliwa – dodaje dr Kujawska Kapiszka.

Takie właśnie internetowe informacje ma na temat szczepień pani Bogumiła, która nie zaszczepiła swojego rocznego synka. – Naczytałam się na forum internetowym i mam wątpliwości. Nie szczepię dziecka, bo ma niedowagę. No i nie wiem co robić, mam bardzo dużo wątpliwości.

By sprawdzić oddziaływanie szczepionki MMR przebadano grupę prawie 100 tysięcy dzieci. Okazało się, że nie ma ona wpływu na rozwój autyzmu, a kojarzenie jej z tym zaburzeniem wynika prawdopodobnie z tego, że pierwsze objawy choroby diagnozowane są u dzieci w okresie, w którym szczepi się je przeciwko odrze, śwince i różyczce. Inną szczepionką, z której najczęściej rezygnują rodzice jest ta na krztusiec.

EDUKACJA JUŻ W CIĄŻY

Pediatra Marcin Dymkowski opowiada, że stara się wyprzedzić fałszywe informacje z internetu i spotkania z rodzicami organizuje już na etapie szkoły rodzenia. – Przekazuję wtedy kompleksową informację na temat szczepień. Staram się sprawić, by rodzice nie mieli wątpliwości w tej sprawie kiedy dziecko się urodzi. Z tak przygotowaną informacją, jeżeli już zaglądają do internetu, to nie jest to ich pierwsza wiedza, którą pozyskują o szczepieniach. Jeśli coś ich niepokoi rozmawiamy o tym podczas wizyty lekarskiej.

W taki właśnie sposób o szczepieniach dowiedziała się pani Zuzanna. – Nie mam żadnych wątpliwości. Dzieci trzeba szczepić. Robią to wszyscy moi znajomi. Uważam, że osoby które nie szczepią swoich dzieci nie powinny mieć prawa do miejsca w żłobku albo w przedszkolu.

MAMA DO PRACY – DZIECKO DO ŻŁOBKA

Brak szczepień idzie w parze z wczesnym powrotem matek do pracy i oddawaniem maluchów do żłobków już w wieku 6-7 miesięcy. – Dziecko nie zdąży przejść podstawowego kalendarza szczepień i zaczyna chorować, bo w zbiorowisku dzieci są bardziej narażone – mówi lekarka. Dodaje, że jeśli infekcje pojawiają się 10 razy w roku, można mówić o braku odporności u dziecka.

Tak często choruje roczna Ewa, której 2,5- letni brat chodzi do żłobka. – Co 2-3 tygodnie synek choruje a Ewunia razem z nim – opowiada mama tej dwójki. – Nie na wszystko zdążyliśmy córkę zaszczepić. To nasz kolejny pobyt w szpitalu, tym razem z powodu bakteryjnego zapalenia płuc.

CORAZ WIĘCEJ NIEODPORNYCH DZIECI

W pierwszym półroczu Szpital Dziecięcy Polanki w Gdańsku przyjął 3,5 tysiąca pacjentów. Oddział Pediatryczno – Alergologiczno – Immunologiczny opiekuje się dziećmi z brakiem odporności z całej Polski północnej.

Posłuchaj audycji o szczepieniach:

Joanna Matuszewska/ap
Napisz do autorki: j.matuszewska@radiogdansk.pl
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj