Przedszkolanka nie dostała pracy za pomoc chorej na białaczkę? Dyrektorka: negatywnie zweryfikowano jej kwalifikacje

14441012 1263024283719732 4547992004856743688 n

Nie dostała umowy o pracę, bo chciała wziąć dwa dni wolnego na oddanie szpiku kostnego? Sprawie przedszkolanki z gdańskiego przedszkola, która twierdzi, że nie podpisano z nią umowy o pracę, gdy poprosiła o dwa dni wolnego, przyjrzała się reporterka Radia Gdańsk. Dyrekcja przedszkola odniosła się w oświadczeniu do zarzutów Anny Lejk-Zalewskiej.

W oświadczeniu zamieszczonym na stronie facebookowej przedszkola czytamy, że Anna Lejk-Zalewska nie była zatrudniona na podstawie umowy o pracę i nie była dopuszczona do pracy, a obowiązki sprawowała pod nadzorem innych nauczycieli. Ponieważ negatywnie zweryfikowano jej kwalifikacje, nie podpisano z nią umowy o pracę.

„TO SĄ OBELGI RZUCANE W MOJĄ STRONĘ”

– To są kłamstwa, obelgi rzucane w moją stronę. Może pani dyrektor chce się w ten sposób oczyścić z zarzutów. Pani dyrektor od razu jak się dowiedziała, że jestem dawcą i będę potrzebowała dni wolnych, nie zezwoliła na absencję – mówi Anna Lejk-Zalewska.

Przedszkolanka zaczęła pracę 1 września. Jak mówi, 5 września miała podpisać umowę o pracę. Gdy poinformowała dyrekcję o dwóch dniach zwolnienia na podróż do Warszawy i oddanie szpiku, dyrekcja nie zawarła z nią umowy, a po tygodniu wystawiła umowę zlecenia za przepracowane dni.

– Piątego września udałam się do przedszkola z pismem od fundacji. Miałam podpisać umowę, ale też chciałam powiedzieć tydzień przed przeszczepem, że zaistniała taka sytuacja, iż jestem dawcą, żeby pani Oliwia znalazła na te dwa lub trzy dni zastępstwo. Powiedziała, że nie może sobie na to pozwolić, bo to nowo otwarta placówka i że jestem trzecią lub czwartą osobą, która zrezygnowała ze stanowiska – opowiada Anna Lejk-Zalewska. – Wcześniej dostałam skierowanie na badania lekarskie, bo pani Oliwia chciała, żebym pracowała w przedszkolu. Powiedziała, że mogę je odwołać, że umowy nie dostanę i oddała mi wszystkie świadectwa pracy i dyplomy.

DYREKTOR PRZEDSZKOLA: NIEZAWARCIE UMOWY NIE MA ZWIĄZKU Z BYCIEM DAWCĄ

W oświadczeniu dyrektor przedszkola Oliwia Słowińska podkreśla, że wspiera działania na rzecz dawstwa szpiku, a decyzja niezawarcia umowy o pracę z panią Anną nie była związana z faktem bycia dawcą.

Przedszkolanka przedstawia sprawę inaczej: – Wyszłam z przedszkola. To była smutna sytuacja. Wieczorem pani Oliwia zadzwoniła i powiedziała, że mam przyjść po swoje pieniądze. Spytałam się, na jakiej podstawie mam otrzymać wynagrodzenie, skoro nie dostałam umowy. Niejednokrotnie pytałam pani Oliwi, czy nie uważa, że źle postępuje, że są osoby chore na białaczkę, którym powinniśmy pomagać. Powiedziała, że jej to nie interesuje, że dla niej ważna jest praca i pracownik oraz że jak oddam szpiki i będę już się czuła zdrowa, to wtedy mam się do niej zgłosić. Powiedziała, że wtedy mnie chętnie przyjmie, jeżeli będzie miała wolne stanowisko.

Pomimo wielu prób, reporterom nie udało się skontaktować z dyrektorką przedszkola.

Ewelina Potocka/puch
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj