Jest ich 427, ma być milion. Rząd stawia na samochody elektryczne. „To oznacza wyższe podatki dla posiadaczy aut spalinowych”

liprg

Milion samochodów elektrycznych ma jeździć po polskich drogach do 2025 roku – zgodnie z rządowym planem. Celem jest poprawa bezpieczeństwa energetycznego kraju oraz zmniejszenie emisji zanieczyszczeń. Nabywcy i posiadacze samochodów elektrycznych mogą spodziewać się ulg, posiadacze aut spalinowych dodatkowych opłat.

Plan Rozwoju Elektromobilności i krajowe ramy polityki rozwoju infrastruktury paliw energetycznych, które przyjął resort energii, były komentowane przez gości audycji Ludzie i Pieniądze w Radiu Gdańsk: Romana Walasińskiego – prezesa Swissmedu, dr Dariusza Wieczorka – Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego, Łukasza Żelewskiego – prezesa Agencji Rozwoju Pomorza oraz Roberta Raszczyka – zarządzającego spółką Brands Polska. Program prowadził Jacek Naliwajek.  

NOWY PODATEK DLA POSIADACZY AUT SPALINOWYCH?

– Mam poczucie, że najważniejsza informacja, który usłyszeliśmy to ta, że będą wyższe podatki dla posiadaczy aut spalinowych, a innych nie ma – są hybrydowe, garstka elektrycznych. Wprowadzenie opłaty za pojazdy spalinowe to sposób na dorzucenie wpływów do budżetu – mówił Dariusz Wieczorek, odnosząc się do opłat rejestracyjnych, których wysokość ma być uzależniona od wieku pojazdu, pojemności silnika i normy toksyczności spalin.

– Prawda jest bardziej skomplikowana niż artykuły w prasie i słowa polityków. Gdzie jest dowód, że prąd, który zużywają samochody elektryczne, jest ekologiczny? Nasza oparta na węglu energetyka ma zasilać samochody elektryczne. Chciałabym zobaczyć opracowania, które udowodnią mi, że takie samochody są bardziej ekologiczne od samochodów z nowoczesną technologią spalania wysokoenergetycznych węglowodorów. Jeśli tego dowodu się nam nie przedstawi, to można podejrzewać, że chodzi o pieniądze – powiedział Łukasz Żelewski.

Fot. Radio Gdańsk/puch

KOŁO ZAMACHOWE DLA GOSPODARKI

Obecnie po polskich drogach jeździ jedynie 427 samochodów z napędem elektrycznym. Czy założenia dotyczące wzrostu ilości użytkowników tego typu pojazdów są realne i rzeczywiście ożywią polską gospodarkę? – pytał Jacek Naliwajek.

– Oceniam tę wizję jako doskonałe zagranie PR-owe. Każdy chciałby mieć tani w użytkowaniu, cichy i ekologiczny samochód. Z drugiej strony wydaje mi się, że jesteśmy opóźnieni. Być może jesteśmy ostatnim z krajów Europy, który wprowadza tego typu regulacje podatkowo-biznesowe. Tego typu programy funkcjonują od lat w Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Francji i nie słyszeliśmy, żeby przyniosły jakiś skok cywilizacyjny – stwierdził Roman Walasiński.
 
Robert Raszczyk zauważył, że mówiąc o Planie Rozwoju Elektromobilności należy traktować oddzielnie kwestie biznesowe i ekologię. – Pan Morawiecki jest ministrem do spraw rozwoju, a nie ochrony środowiska. Dlatego myślę, że jego słowa dotyczyły przede wszystkim kwestii biznesowych. Zastanówmy się, czy te samochody mają być w Polsce produkowane, czy mają jeździć po naszych drogach? Uważam, że chodzi o to, żeby były tu produkowane. Jeśli będzie na nie popyt, to koło zamachowe gospodarki może się rozkręcić – mówił Raszczyk.

PGE, TAURON, ENERGA I ENEA CHCĄ STWORZYĆ SPÓŁKĘ ELECTROMOBILITY POLAND

Zapowiadany rządowy program ma poprawić bezpieczeństwo energetyczne Polski i doprowadzić do zmniejszenia emisji zanieczyszczeń generowanych przez transport, a także ożywić gospodarkę. W środę PGE, Tauron, Energa i Enea zmieniły treść wniosku dotyczącego utworzenia spółki ElectroMobility Poland i skierowanego do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Celem spółki ma być stworzenie podstaw rozwoju elektromobilności. Jeszcze we wtorek podawano, że celem będzie masowa produkcja samochodów elektrycznych.

W programie poruszono także kwestię związane z recyklingiem opakowań z tworzyw sztucznych.

Posłuchaj audycji:

puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj