Ponad 60 osób zebrało się w Kowalach: „Będziemy walczyć o budowę szkoły metropolitalnej”

protestkowale2

– Będziemy walczyć o budowę szkoły metropolitalnej – mówią mieszkańcy Kowal. Ponad 60 osób zebrało się w sobotę w pobliżu terenu, gdzie miała powstać placówka. Po tym jak usłyszeli, że gmina Kolbudy planuje wycofać się z budowy szkoły, są rozgoryczeni. – Nie rozumiemy postawy wójta, skoro pieniądze i teren pod budowę już są – mówili reporterce Radia Gdańsk oburzeni rodzice. – My byśmy chcieli, żeby te nasze dzieciaki miały godne warunki, bo taką usłyszeliśmy obietnicę. Ta obietnica nie została spełniona. To jest po prostu niehonorowe i niemęskie. To jest chyba takie wycofywanie się rakiem, bo są inne pomysły na wydanie tych pieniędzy – mówi jedna z matek. – To, że jesteśmy oburzeni, to mało powiedziane. Jak można coś przez tyle lat obiecywać, a potem powiedzieć „nie da rady”, obrócić się na pięcie i wyjść. Przed wyborami to wszystko pięknie wygląda. Podawane nam powody są wzięte z sufitu – dodaje kolejna z protestujących kobiet i oznajmia, że jeśli szkoła nie powstanie, to mieszkańcy będą optowali za referendum w sprawie odwołania wójta.

RADNY GMINY KOLBUDY: „JAK BĘDZIEMY OCENIANI PRZEZ SAMORZĄDY OBOK?”

Protestujących wsparli radni gmin Pruszcz Gdański i Kolbudy, którzy również wyrazili swoją dezaprobatę wobec planów wycofania się wójta ze wspólnego projektu z Gdańskiem i Pruszczem Gdańskim. Nieoficjalnie mówi się, że wójt chce wybudować szkołę gminną.

– Jestem zbulwersowana zachowaniem wójta i radnych gminy Kolbudy. Tak się po prostu nie robi. To jest niehonorowe zachowanie – komentuje sprawę Weronika Chmielowiec, radna gminy Pruszcz Gdański.

– Chcemy pokazać, jak bardzo mieszkańcy potrzebują tej szkoły. Jesteśmy mamieni obietnicami od 2002 roku. Co wybory obecny wójt gminy głosi, że będzie budowa szkoły, po czym mija kolejna kadencja, a szkoły nie ma. W tej chwili jest to nasza ostatnia szansa na to, żeby ta placówka powstała – mówi Emilia Jóźwik, radna gminy Kolbudy.

Fot. Radio Gdańsk/Ewelina Potocka

– Jak można podpisywać umowę trzy dni przed wyborami i nagle po 2 latach się z niej wycofywać? Jak będziemy oceniani przez samorządy obok? – pyta Andrzej Chruścicki, radny gminy Kolbudy. – Obiecujemy coś, a potem wycofujemy się rakiem. W tej chwili powinny być tu już lane fundamenty, ale jak widać, nic się nie dzieje.

Mieszkańcy gminy twierdzą, że nie rozumieją decyzji wójta, dlatego we wtorek planują tłumnie pojawić się na sesji rady gminy Kolbudy, podczas której ma zapaść decyzja o przyszłości inwestycji. Dziś zbierali też podpisy pod listą poparcia dla inwestycji.

Ewelina Potocka/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj