Klasyki amerykańskiego kina, które po prostu trzeba obejrzeć [9 PROPOZYCJI]

pre-code

„Obywatel Kane” (1941) – W poszukiwaniu Różyczki

kaneFot. flickr.com


Orson Welles rzucił się na głęboką wodę. „Obywatel Kane”, którego miał wyreżyserować i wcielić się w tytułową postać był ryzykownym pomysłem. Film opiera się głównie na retrospektywach i wywiadach z przyjaciółmi i współpracownikami zmarłego. Dzięki temu możemy usłyszeć wiele opinii o bajecznie bogatym potentacie wydawniczym, który wydaje gazetę dla własnej przyjemności. Całe zamieszanie wokół jego śmierci wzmaga się kiedy tuż przed ostatnim tchnieniem wypowiada to magiczne słowo: „różyczka”. To zapowiedź chaosu. Wszyscy amerykańscy reporterzy chcą dociec co kryje się pod tą nazwą. Nie będziemy robić spoilerów, ale koniec filmu jest rzeczywiście zaskakujący.


WSZYSTKIE OBLICZA KANE’A


Rozmówcy dziennikarzy objawiali różne twarze Kane’a. Potrafił być sentymentalnym chłopcem, kochającym mężem, bezlitosnym biznesmenem. Jego ciemną stronę natury przedstawia imponująca scena. Po odejściu żony, Kane wpada w szał i demoluje jej pokój. Rozbija kryształowe lampy i lustra, z impetem zrzuca przedmioty z szafek i półek, przewraca meble. Jeżeli przyjrzycie się uważnie, zauważycie jak po tej demolce wychodząc z pokoju zaciska dłonie w pięści. To nie było dodanie kropki nad „i” aby jeszcze bardziej okazać wściekłość. Nie chciał zabrudzić podłogi krwią z pokaleczonych rąk. – Chciałem poczuć te scenę – mówił po nakręceniu. Poczuł idealnie – nagrano ją za pierwszym ujęciem.


CO Z TĄ KAMERĄ?


Biorąc pod uwagę dynamikę kamery we współczesnych filmach, sposób nagrania „Obywatela” nie wydaje się imponujący. W 1941 roku był jednak rewolucyjny. Bo konsekwentny. Uważam, że Welles był wizjonerem, aczkolwiek w swojej reżyserskiej kategorii. Trudno go porównać z technicznym kunsztem Hitchcocka, aczkolwiek wielu uważało, że był wybitny.

Praca kamery w filmie jest bardzo dobrze przemyślana. Postaci, których Kane nie szanował za życia są pokazywane z góry. Widz ma wrażenie dominacji nad nimi, to uproszczenie hierarchii społecznej w kręgu bliskich zmarłego. Należą do nich podwładni z wydawnictwa, była żona, pokojówki… Z kolei postaci, które były ważne są pokazywane od dołu. Welles uniża widza z tej perspektywy bez jakiejkolwiek poruszania nim. I właśnie na tym polega niezwykłość techniczna tego filmu. Dodatkowa gra światłocieniem, nietuzinkowa scenografia i przede wszystkim gra aktorów – to wszystko czyni z niego arcydzieło.


CIĄG DALSZY NA NASTĘPNEJ STRONIE

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj