Klasyki amerykańskiego kina, które po prostu trzeba obejrzeć [9 PROPOZYCJI]

pre-code

„Przeminęło z wiatrem” (1939) – Melodramat wszech czasów

gwtw flick
Fot. wikipedia.org

David O. Selznick był młodym, ambitnym producentem filmowym pracującym na zyski teścia. Był nim jeden z założycieli wytwórni Metro – Goldwyn – Mayer – Louis B. Mayer. Od połowy lat 30. Selznick pracował nad przygotowaniami do ekranizacji książki Margaret Mitchell „Przeminęło z wiatrem”. Przez dwa lata szukał aktorki do roli rozpuszczonej panienki z dobrego amerykańskiego domu, czyli Scarlett O’Hary. O ironio, wcieliła się w nią Brytyjka, Vivien Leigh. Producent przeczytał kilkanaście wersji scenariusza (napisanych przez najlepszych scenarzystów i pisarzy) a jako reżysera zatrudnił swojego dobrego przyjaciela i ulubieńca Leigh, George’a Cukora.

SELZNICK MA MARZENIE

Niestety, wszystko szło nie tak. Po trzech tygodniach przerwano produkcję. Selznick wraz ze scenarzystą Benem Hechtem i reżyserem Victorem Flemingiem zamknęli się na pięć dni w biurze producenta. Wspólnymi siłami stworzyli scenariusz, na podstawie którego nakręcono film. To właśnie przy końcu wycieńczającej pracy, Selznick wpadł na pomysł słynnego cytatu. Na koniec filmu Rhett Butler porzuca Scarlett słowami: „Szczerze mówiąc moja droga mam to gdzieś”. Wywołało to ogromne oburzenie wśród widowni i cenzorów Kodeksu Haysa („damn” było określeniem uznawanym wtedy za wulgarne). Przed Selznickiem dalej było mnóstwo wyzwań.

Vivien Leigh nie była zadowolona z wyboru głównego aktora do roli Rhetta Butlera – nieokrzesanego dżentelmena z Południa i ukochanego Scarlett. Widziałaby w niej swojego męża, legendarnego brytyjskiego aktora teatralnego Laurence’a Oliviera. Jednak musiała znosić obecność Clarka Gable. Dla tak filigranowej, dobrze ułożonej panienki brutal o niewysublimowanych żartach był żadnym towarzystwem. Za to Gable i Fleming mieli ze sobą świetny kontakt, co zresztą widać na ekranie – aktor stworzył niezapomnianą kreację.

KOLOROWE ARCYDZIEŁO MGM

„Przeminęło z wiatrem” było pierwszym filmem nagranym w całości w Technicolorze – bardzo drogim systemie wykorzystującym specjalne kamery i kolorową taśmę. Dzięki temu na ekranie możemy podziwiać stroje czasów wojny secesyjnej Stanów Zjednoczonych oraz piękno wnętrz i krajobrazów. Jako pierwszy w historii Nagród Akademii Filmowej uzyskał aż 13 nominacji. Ta pechowa liczba przyniosła Selznickowi szczęście. Dotrzymał przysięgi danej sobie – stworzył melodramat wszech czasów.


CIĄG DALSZY NA NASTĘPNEJ STRONIE

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj