Klasyki amerykańskiego kina, które po prostu trzeba obejrzeć [9 PROPOZYCJI]

pre-code

Amerykańskie kino jest światową potęgą. Oglądamy megaprodukcje, śledzimy życia ulubionych aktorów, kupujemy filmowe gadżety. Ale czy potrafilibyście wymienić amerykańskie klasyki sprzed 50 lat? Na początku XX wieku europejscy imigranci zaczęli tworzyć pierwsze studia filmowe gdzieś w południowej Kalifornii. Nikt nie spodziewał się, że w ciągu najbliższych 50 lat powstanie potęga, której sława obiegnie cały świat. Wszyscy chcieli grać w filmach, bo zapewniało to popularność, pieniądze i miłość setek tysięcy zaślepionych fanów.

Przemysł filmowy wyglądał zupełnie inaczej niż współcześnie. To producenci i pracownicy działu, który teraz nazwalibyśmy PR-owym, decydowali o życiu aktorów. O tym w jakich filmach będą występować, gdzie i z kim się pokazywać, a nawet co mówić i w czym wychodzić z domu.

Fot.: wikipedia.org


NOWE PORZĄDKI WILLA HAYSA

Kluczowym dla treści filmów okazał się ustanowiony w 1934 roku Kodeks Haysa. Zawierał on surowe wytyczne dotyczące m.in. fabuły, sposobu przedstawiania kobiet na ekranie, pokazywania przemocy, nagości czy związków homoseksualnych. Scenarzyści rwali sobie włosy z głowy, a przedstawiciele ugrupowań chrześcijańskich działających w Hollywood wreszcie mogli spać spokojnie. Nazwa miejsca („holly” – „święty”) zaczęła odpowiadać jego obyczajowości.

To dzięki ówczesnej kulturze, obowiązującym zasadom moralnym oraz ograniczonym środkom technicznym, filmy tworzone od lat 30. do 60. są tak wyjątkowe, naiwne i pruderyjne. Posiadają unikalny czar, którego nie doświadczymy oglądając współczesne kino. Warto wyłonić z nich te, które każdy szanujący się filmowy fan powinien znać.


CIĄG DALSZY NA NASTĘPNEJ STRONIE

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj