Początek współpracy gdańskiego portu z Chinami. Ekspert tonuje: „Umowy między portami nie mają większego sensu”

Podczas targów logistyczno-transportowych w chińskim Shenzen, Port Gdańsk podpisał list intencyjny z Portem Guangzhou, największym ośrodkiem portowym prowincji Guangdong. List wpisuje się polsko-chińską wymianę handlową w ramach inicjatywy One Belt – One Road, która ma służyć reaktywacji Jedwabnego Szlaku. Shenzhen, w którym odbyły się targi CILF (China International Logistics and Transportation Fair), to jeden z największych w południowo-wschodnich Chinach ośrodek gospodarczy i finansowy sąsiadujący bezpośrednio z Hong Kongiem.

Posiada bardzo rozwinięty przemysł, w tym informatyczny, elektroniczny, spożywczy, chemiczny, włókienniczy i maszynowy. Tu też swoje miejsce początkowe bierze tzw. Nowy Szlak Jedwabny, którego celem jest zintensyfikowanie wymiany handlowej pomiędzy Chinami a Europą. 13 października obie strony zobowiązały się do zacieśnienia relacji. Ma to na celu reaktywację Jedwabnego Szlaku.

WSPÓŁPRACA PORTÓW

Port Guangzhou to w tej chwili największy uniwersalny port południowych Chin będący hubem transportowym dla okolicznych prowincji, w tym dla prowincji Guangxi, Yunnan, Guizhou, Sichuan, Hunan, Hubei and Jiangxi. Na nabrzeżach portowych przeładowuje się m.in. produkty paliwowe, węgiel, zboża, produkty chemiczne, w tym nawozy, stal, rudę, produkty przemysłu motoryzacyjnego oraz kontenery.

Port Gdańsk z kolei jest ośrodkiem transportowym, w którym przeładowywane jest każdego roku blisko 40 procent towarów handlu zagranicznego realizowanego pomiędzy Polską i Chinami.

UMOWY NIE MAJĄ SENSU

List intencyjny skomentował dla Radia Gdańsk ekonomista prof. Henryk Ćwikliński. – Podmiotami sprawczymi są gestorzy ładunków, a ściślej ci, którzy tymi ładunkami handlują. Zwłaszcza w Gdańsku, gdzie mamy głębokowodny terminal kontenerowy.

Ekspert zwrócił również uwagę, że nie ma to wielkiego znaczenia dla samego handlu. – Handel rozwija się znakomicie. Porty służą do jego obsługi, natomiast nie generują samego handlu, stąd, według mnie, podpisywanie umów między portami morskimi nie ma sensu.

Zainteresowaniem Chińczyków cieszy się zwłaszcza polski przemysł spożywczy, elektroniczny, motoryzacyjny i AGD. To już drugi w okresie zaledwie 4 miesięcy list intencyjny podpisany przez Port Gdańsk ze stroną chińską.

rm/mich
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj