Tymczasowy parking zamienił się w błotną pułapkę. Jest reakcja drogowców [ZDJĘCIA]

60 tysięcy metrów kwadratowych rozjeżdżonego trawnika i straty na 100 tysięcy złotych – takim bilansem zakończyło się funkcjonowanie tymczasowego parkingu w dniu Wszystkich Świętych na pasie zieleni między jezdniami alei Armii Krajowej w Gdańsku.

Samochody kierowane na trawnik przez służby porządkowe grzęzły w błocie. Te, które nie były w stanie wyjechać o własnych siłach, były wyciągane traktorami dopiero następnego dnia.

ZAKOPANE AUTA

Jak mówili naszemu reporterowi kierowcy, w deszczu nie dało się nic zrobić. Część kierowców wzajemnie wyciągała się z błotnej pułapki. Inni musieli czekać na pomoc do rana a do domu wracać taksówką. – Co chwilę było słychać jak samochody piłują – skomentował sprawę jeden z przycmentarnych sprzedawców kwiatów.

– Do siebie mam żal, że tu wjechałem. W zeszłych latach stawałem na jezdni. Tym razem nie udało mi się – powiedział nam kierowca Opla Vectry, który zakopał się w błocie po osie.

JEST ROZWIĄZANIE

Gdańscy drogowcy mają pomysł jak naprawić trawnik i jednocześnie rozwiązać problem na przyszłość. Jak mówi Katarzyna Kaczmarek z Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsk, tak fatalna pogoda w okresie dnia Wszystkich Świętych była od kilku lat po raz pierwszy. – Ten rok to dla nas nauczka. Zamiast renowacji trawnika za 100 tysięcy złotych chcemy ułożyć płyty perforowane z otworami, przez które będzie mogła rosnąć trawa. Jednocześnie płyty utwardzą potencjalne miejsca do parkowania. Będziemy starali się pokryć całą powierzchnię, którą rozjechały auta – wyjaśnia.

Drogowcy zaznaczają, że nie szukają winnych zniszczeń. Dodajmy, że policja apel o nie wjeżdżanie na błotnisty teren wydała 1 listopada przed południem. Nie wszyscy się jednak do niego stosowali.

Sebastian Kwiatkowski/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj