Miał przyspieszyć podróż z południa Pomorza do Trójmiasta. Na razie „pociąg widmo” przynosi tylko wstyd

Złośliwi mówią, że to pociąg widmo. TLK „Kociewie” z Gorzowa Wielkopolskiego do Gdyni Głównej przez Chojnice i Starogard Gdański miał zapewnić szybie połączenie z południa Pomorza do Trójmiasta. Jeździ od 13 grudnia, ale od tego czasu tylko dwa razy przyjechał planowo.

Zazwyczaj pociąg ma co najmniej godzinę spóźnienia. Samorządowcy napisali skargę do InterCity, efektów na razie brak.

MIAŁO BYĆ SZYBKIE POŁĄCZENIE Z TRÓJMIASTEM, JEST WSTYD

Sprawdził to nasz reporter. Gdy pojechał na miejsce i czekał na peronie, usłyszał informację, że pociąg przyjedzie opóźniony o 71 minut. W Starogardzie Gdańskim podróżnych trudno spotkać, bo nikt już na TLK „Kociewie” nie czeka. – Miało być szybkie połączenie z Trójmiastem, a jest wstyd – przyznaje zastępca prezydenta Starogardu Gdańskiego Przemysław Biesek-Talewski. – Pasażerowie nie wiedzą, czy w ogóle pociąg przyjedzie, a jeśli już, to z jakim opóźnieniem. Dlatego nikt na niego nie czeka – dodaje.

Po niecałych dwóch miesiącach kursowania średnie opóźnienie pociągu wynosi godzinę i 22 minuty.

PROBLEMY Z PRZESIADKĄ

Oburzeni sytuacją samorządowcy piszą skargę do PKP InterCity. Kolejarze zapowiadają, że od 21 lutego możemy liczyć na poprawę, bo pociąg z Gorzowa Wielkopolskiego będzie wyjeżdżał o 6:30, a nie – jak teraz – o 5:51. – Zostanie wydłużony czas na przejście dwóch składów: pociągu TLK „Uznam” (jedzie przez Gorzów Wielkopolski) i TLK „Kociewie” (kursuje na trasie Gorzów – Trójmiasto) – zapowiada rzecznik PKP InterCity Cezary Nowak.

Aktualnie problem polega na tym, że pociąg TLK „Kociewie” składa się z dwóch wagonów, które do Gorzowa przyjeżdżają z TLK „Uznam”. Jeśli jeden pociąg jest spóźniony, to drugi musi na niego czekać, by wagony zostały podczepione do innej lokomotywy. Innym problemem są wypożyczone od czeskich kolei lokomotywy, które często się psują.

MOŻLIWA KARA

Sprawą spóźniającego się pociągu TLK „Kociewie” zainteresował się Urząd Transportu Kolejowego. Nie jest więc wykluczone, że spółka PKP InterCity będzie musiała zapłacić karę. Jeśli pociąg ma spóźnienie powyżej godziny, podróżni mogą domagać się zwrotu części pieniędzy za bilet.

 

Grzegorz Armatowski/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj