„Zobaczyłam jego umięśnione łydki, on poprosił mnie o pompkę…”. Nasi słuchacze opowiadają swoje miłosne historie

Podryw na miejsce do wynajęcia, chodzenie za ukochaną przez 5 lat, czy zaimponowanie umięśnionymi łydkami podczas jazdy na rowerze. Miłość potrafi zaskoczyć nawet w najmniej przewidywalnych miejscach i okolicznościach. Wy powiedzieliście nam, jakich.

Podczas walentynkowego poranka dostaliśmy od Was mnóstwo smsów, w których wspominaliście, jak poznaliście swoich ukochanych. Postanowiliśmy, że zgromadzimy wszystko w jednym miejscu i zrobimy romantyczny przegląd miłosnych historii.

MIAŁY BYĆ KOREPETYCJE

 

Mój małżonek chciał uczyć się angielskiego będąc jeszcze na studiach. Poprosił koleżankę germanistkę o znalezienie korepetytorki. Zostaliśmy sobie przedstawieni na Juwenaliach w Elblągu. Ale nauka języka praktycznie się nie rozpoczęła. Za to był to początek naszego bycia razem, który owocuje w tym roku 20-leciem małżeństwa :). Buziaki Mój „Walenty”:) – „Kot”.

NA EGZAMINACH DO POLICJI

Poznałam męża na egzaminach do policji – moich, bo mąż już tam pracował. Ja miałam niecałe 19 lat i się nie dostałam. Byliśmy 3 miesiące razem, a potem przerwa 8 lat. Po tych kilku latach spotkaliśmy się na kawę i po jednym weekendzie, całonocnej rozmowie, postanowiliśmy spróbować raz jeszcze. To było prawie 6 lat temu, a teraz mamy w domu dwóch łobuzów i jesteśmy szczęśliwa rodzinką! – Dominika.

PRZEZ SEMINARIUM

Ja byłem w seminarium na drugim roku. Kolega z 5 roku poprosił mnie, żebym zagrał z jego koleżanką z pielgrzymki na uwielbieniu. Poszedłem na próbę i coś zaiskrzyło. Potrzebowałem parę miesięcy, żeby wszystko sobie poukładać i podjąłem decyzję. Ona cały czas czekała. Parę lat później ten kolega – już jako ksiądz – był na naszym ślubie, a dziś mamy 2 dzieci i 5 lat szczęśliwego małżeństwa za sobą. Dziękuję Bogu za to wszystko.

Z WARCZĄCEGO PSA W POTULNĄ OWIECZKĘ

Ja swoją połówkę poznałem w pracy. Ona – młoda dziewczyna przybyła do Trójmiasta z Elbląga za pracą. Początki naszej znajomości wyglądały jak przysłowiowe życie kota z psem. I tak przez rok. Nastał dzień, kiedy Agnieszka oświadczyła, że to jej ostatni dzień pracy w Gdańsku, wraca do Elbląga, gdyż dostała pracę w zawodzie w domu dziecka jako opiekun. Wtedy z warczącego psa zmieniłem się w potulną owieczkę. Zacząłem jeździć do Elbląga na nocne spacery kończące się porannym powrotem do pracy. Po miesiącu Aga z powrotem była w Gdańsku, i tak do dziś???? już 6 lat. ???? myślę że obydwoje jesteśmy szczęśliwi z takiego obrotu sprawy. Pozdrawiam wszystkich i swoją Agnieszkę zwaną Bogdanem, buziaki. – Adam Słomiński.

KUTER RYBACKI JAK TITANIC

My poznaliśmy się na kutrze rybackim u kumpla mojego. Historia jak z Titanica ale z happy endem, bo naszym „sercem oceanu” jest teraz 6-letnia Antosia. Pozdrawiamy wszystkich zakochanych i nie tylko – Aga.

UMIĘŚNIONE ŁYDKI I POMPKA

Z mężem poznaliśmy się na ścieżce rowerowej. Najpierw wyprzedził mnie prezentując swoje umięśnione łydki 😉 a potem zatrzymał i zapytał o… pompkę 😀 I tak jesteśmy małżeństwem od 16 lat i mamy 7 wspaniałych dzieci, również wielbicieli jazdy na rowerze. Pozdrawiam serdecznie – Olga.

DZIĘKI ROZSTANIU KOLEGI

Pewnego dnia przyszedł do mnie mój dobry kolega i zaprosił mnie na piwo do knajpy. Jak później się okazało dziewczyna go rzuciła i potrzebował się wygadać. W knajpie usiedliśmy przy barze, gdzie obsługiwała nas najpiękniejsza istota na świecie. W tym roku mija 11 lat małżeństwa i mamy 3 dzieci.

KAPITALNE NOGI W BIBLIOTECE

Żonę poznałem w bibliotece. Miała kapitalne nogi, które podziwiam od 26 lat. Nie zamieniłbym jej na nikogo innego.

GRILLOWE SWATANIE

A nas koleżanka wyswatała. Na grillu kilkoro znajomych, nikt nie miał wiedzieć po co grill, a to po to, żebyśmy się poznali. Okazało się, że wszyscy wiedzieli, tego wieczora już nas ożenili. We wrześniu będzie 20 lat jak jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, mamy 2 synów. Ten dzień jest pamiętny, bo tego dnia mój mąż miał urodziny, do dziś się śmiejemy, że byłam jego prezentem urodzinowym. Kocham Go bardzo. Pozdrawiam – Joanna

PIĘĆ LAT W KOŃCU „UCHODZONE”

Moją żonę poznałem na osiedlowym przystanku autobusowym. Przez bite 5 lat za nią chodziłem, a ona miała na mnie wylane. W końcu nadszedł ten dzień, umówiła się, a po 1,5 roku byliśmy małżeństwem. W tym roku będzie 15 rocznica małżeństwa, mamy 2,5-letniego synka i 5-miesieczną córeczkę.

POMOGŁY BABCIE SĄSIADKI

Wykonywałem remont biura, byłem – jak to budowlaniec – zabrudzony, ona siedziała za biurkiem. Okazało się, że nasze babcie są sąsiadkami w małej mieścinie na Mazurach i od tej pory nie widzimy świata poza sobą – Andrzej.

MIŁOŚĆ (NIEMAL) OD URODZENIA

Jak się poznaliśmy? O, to historia niezwykła. W I klasie VI LO w klasie mat-fiz nasze nazwiska znalazły się na liście dziennika obok siebie, dzięki czemu już w pierwszym tygodniu szkoły wychowawczyni zrobiła z nas bliźniaki ze względu na tę samą datę i miejsce urodzenia. Nie pasowały jej jednak różne nazwiska i adresy, wiec wezwała nas do siebie pytając, dlaczego razem nie mieszkamy… Nie muszę chyba mówić, jaki to był szok dla młodej, i tak przestraszonej nową sytuacją, nastolatki.

Gdy oboje w domach opowiedzieliśmy, co nam się przytrafiło, rodzice zaczęli wydobywać z pamięci strzępy wspomnień ze szpitala z dnia naszych urodzin. Okazało się, że nasze mamy rodziły nas w tym czasie (mąż jest godzinę starszy) i potem leżały na jednej sali… Pamiętam, jak mama od najmłodszych lat opowiadała mi, że urodziłam się tak strasznie brzydka i ciemna, że się wstydziła, że ma tak brzydkie dziecko. Tylko jedna pani w szpitalu, która urodziła swojego drugiego syna, pochylała się nade mną i zachwycała, że mam takie piękne rysy… Po latach okazało się, że to moja teściowa…;)

Nie zaiskrzyło jednak od razu, wtedy w ogólniaku – straszne darliśmy koty w myśl zasady „kto się czubi ten się lubi” 😉 Dopiero, gdy nasze drogi się rozeszły, mąż po kilku miesiącach zatęsknił za koleżanka z ławy szkolnej i tak to się dalej potoczyło. Mamy 44 lata, po ślubie jesteśmy 22 lata, mamy troje dzieci – Ania.

WYNAJĄĆ MIEJSCE

Pada deszcz, dziewczyna pod parasolem, pytam czy mogę wynająć miejsce? Odpowiada tak, ale z właścicielką… I w lutym minęło 30 lat razem. Basiu kocham Cię – Roman.

WCZEŚNIEJ „NIE BYŁ WART UWAGI”

10 lat temu kolega zaprosił mnie do kina. Złapałam się za głowę, kiedy zobaczyłam, że to w Walentynki… Do dziś mąż się śmieje, że sprzedałam się za bilet do kina. Wcześniej chodziliśmy razem do szkoły, ale on „nie był wart uwagi”. Trzeba nas było sobie przedstawić pod koniec liceum. Skończyło się tak, że jesteśmy 3 lata po ślubie, mamy prawie 2-letnią córkę, drugie w domu i każda kolejna rocznicę związku „czcimy minutą ciszy” ;).

PRZEZ ZWALCZONĄ GORĄCZKĘ

Żonę poznałem na portalu randkowym. Mimo grypy i gorączki poszedłem na spotkanie. Widziała jak odpływam z powodu gorączki i uratowała mnie tabletka na jej zbicie. Później zadzwoniła zapytać jak się czuje, a ja drzemałem z butami narciarskimi na stopach – tak się nimi cieszyłem. Kocham Agę.

SIEDZIAŁA NA SKRZYNKACH

Siedziała na skrzynkach z wodą mineralną i zapytała kto ją odprowadzi, bo było późno. I tak już 33 lata. Pozdrawiam wszystkich zakochanych i tych nie – Konrad.

PRZEZ ŻYCIOWE TRUDY

A my byliśmy parą w liceum – taka pierwsza, wielka miłość. Potem proza życia, inne środowiska i rozstanie. Dwa śluby, dzieci… Nie razem… Trzy lata temu na zakrętach dotychczasowych żyć, wpadliśmy na siebie po 20 latach… Jesteśmy razem, kochamy się tak jak w szkole. Mamy małego synka. Tak miało być – życie jest piękne – M.

BONUS – DLA POŁECHTANIA WŁASNEGO EGO

Jak się zaczęło? Banalnie ☺ Koleżanka zza biurka słuchała Was codziennie, więc ja też. A potem zaczęło mi Waszych głosów brakować w weekendy i tak od ponad 5 lat od 6 rano do 22 wieczorem ☺. Tą miłością zaraziłam już całą moją rodzinkę i jak Radio nie gra, to dzieci pytają dlaczego???? Kochamy Was – Agnieszka i Reszta.

 

mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj