Słupsk podnosi czynsz, parlamentarzyści się wyprowadzają. Biedroń: „Nie chcę im dokuczyć”

Senator Kazimierz Kleina i poseł Zbigniew Konwiński z Platformy Obywatelskiej zapowiedzieli, że zrezygnują z biur wynajmowanych od władz Słupska. To efekt czterokrotnej podwyżki czynszów dla biur poselskich i partyjnych, jaką wprowadził prezydent Robert Biedroń.

Poseł Zbigniew Konwiński podkreśla, że nowych stawek z nim nie konsultowano i zostały wprowadzone nagle i bez uprzedzenia. – Mamy trzy lata do końca kadencji. Nie wiem ile czeka nas jeszcze podwyżek. Teraz wprowadzono wzrost czterokrotny. Nie wiem jak to się skończy. Nawet nie chodzi o kwotę, tylko pewną niestałość sytuacji. Na 90 procent wyprowadzamy się z Sienkiewicza 7. Oczywiście biuro poselskie i senatorskie zostają w Słupsku. Będą tak samo dostępne jak do tej pory, ale nie jestem na razie w stanie powiedzieć gdzie będą się mieścić – podkreśla poseł Konwiński, który płaci teraz 4,27 za metr kwadratowy.  Po podwyżce miałby płacić 14,64 zł brutto.

REALNE OPŁATY

Prezydent Słupska Robert Biedroń podkreśla, że nie chce dokuczyć posłom, a jedynie urealnić opłaty. – Chciałbym żeby panowie posłowie i senatorowie podchodzili do tego bez emocji. Zapraszam do mnie na obiad i wtedy spokojnie wytłumaczę dlaczego taka podwyżka. Przypominam, że każdy parlamentarzysta ma do dyspozycji co miesiąc ponad 12 tysięcy złotych na utrzymaniu biur. Gdy byłem posłem utrzymywałem za tę kwotę trzy biura w naszym regionie. Myślę, że to nie jest problem – mówi Robert Biedroń.

Stawka czynszu do tej pory wynosiło około dwóch złotych za metr. Teraz politycy mają płacić od 8 do dziesięciu złotych za metr kwadratowy partyjnego lokalu.

Przemysław Woś/amo

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj