Coraz więcej samorządów na Pomorzu rozważa dofinansowanie leczenia bezpłodności metodą in vitro. W tym roku dofinansowanie powędruje do pierwszych par w Gdańsku. Sprawdziliśmy też sytuację w Chojnicach i Gdyni. In vitro dla gdynian za miejskie pieniądze – tego chce grupa lokalnych działaczy i polityków z Gdyni. Złożyli do rady miasta projekt uchwały w tej sprawie. To przedstawiciele m.in. Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, Kobiet w Czerni i Inicjatywy Polskiej, którzy chcą, by Gdynia przeznaczała na program in vitro dla swoich mieszkańców około 840 tys. zł rocznie. Nieco ponad 200 tys. zł wędrowałoby w ich założeniu na promocję, a pozostałe środki przeznaczono by na samą procedurę.
MOGŁOBY SIĘ URODZIĆ 40 DZIECI
Szacujemy, że rocznie około 160 par mogłoby wziąć udział w programie. Skuteczność in vitro wynosi około 20-30 procent, co oznacza, że urodziłoby się dzięki temu około 40 dzieci. Matematyka nie jest w tym przypadku najważniejsza, ale jeśli chcielibyśmy się na niej skupić, to jedno życie – i co za tym idzie szczęście jednej rodziny – kosztowałoby 20 tysięcy złotych. – Czy to dużo dla nowoczesnego i bogatego miasta, jakim jest Gdynia – pyta Paweł Filar z Nowoczesnej, który wraz z grupą innych osób złożył w Biurze Rady Miasta projekt uchwały w tej sprawie.
Nie ma on jednak większych szans na poparcie, ponieważ Samorządność Wojciecha Szczurka prawdopodobnie zagłosuje przeciwko. Jak tłumaczy Beata Szadziul – radna i pełnomocnik do spraw rodziny – in vitro powinno być finansowane, ale nie z pieniędzy miejskich, tylko z rządowych. Jej zdaniem finansowanie przez poszczególne samorządy procedury in vitro sprawia, że szanse na przywrócenie zamkniętego w zeszłym roku programu na poziomie krajowym spada. Co więcej, prowadzi to do dzielenia ludzi na tych, którzy mieszkają w bogatych samorządach, które mogą pomóc rodzinom mającym problem z bezpłodnością, i na tych, którzy mieszkają w biednych.
INICJATYWA CHOJNICKIEGO SAMORZĄDU
Inna sytuacja jest w Chojnicach. To miasto chce finansować mieszkańcom zabiegi in vitro. Samorząd planuje na ten cel przeznaczać rocznie od 100 do 150 tysięcy złotych. Projekt może dotyczyć nie tylko małżeństw, ale także par żyjących w wolnych związkach.
Pomysł finansowania przez samorząd zabiegów in vitro ogłosił burmistrz, Arseniusz Finster. Po raz pierwszy wspomniał o tym podczas strajku kobiet 8 marca. Teraz tłumaczy, że nie zamierza się wycofywać ze swoich słów, a projekt uchwały w tej sprawie powinien trafić na kwietniową sesję rady miejskiej.
Jego zdaniem, obowiązkiem samorządu jest wspieranie mieszkańców w przypadku, gdy państwo tego nie robi. – In vitro było finansowane przez budżet państwa, a w tej chwili nie jest. My uważamy, że to skuteczna metoda leczenia niepłodności, dlatego chcielibyśmy parom, które w Chojnicach mogą skorzystać i chcą skorzystać z in vitro, tę technikę sfinansować – mówi Arseniusz Finster, burmistrz Chojnic.
Ile osób problem niepłodności dotyczy, tego jeszcze nie wiadomo. Miasto Chojnice zamierza we własnym zakresie przeprowadzić takie badania. Dyskusje nad tym, czy program finansowania in vitro zostanie wdrożony oraz czy będzie on dotyczył też osób w wolnych związkach, ma na najbliższych dwóch sesjach przeprowadzić rada miejska.
PROPOZYCJE ALTERNATYWNYCH METOD W GDAŃSKU
W Gdańsku pierwsze pary dostaną dofinansowanie już w tym roku. Warunkiem klasyfikującym do uzyskania pomocy jest co najmniej pięcioletnie zameldowanie w Gdańsku. – Dzisiejsze przepisy pozwalają nam na wgląd w PIT. W ten sposób chcielibyśmy weryfikować, czy para płaci podatki w Gdańsku i może uzyskać dofinansowanie. Uważamy, że prawo do tych środków powinni mieć zarówno małżonkowie, jak i osoby żyjące w związkach nieformalnych. W wielu miejscach staramy się wzorować na programie rządowym, który został zakończony latem 2016 roku – mówi Aleksandra Dulkiewicz.
Prezydent miasta zapewnia, że samorząd nie może zrefundować całej kwoty in vitro, czyli około kilkunastu tysięcy złotych. – Miasta na to nie stać. Dofinansujemy jakąś część tej kwoty. Przyglądamy się innym miastom, które takie programy już realizują, dla nas wzorem jest Łódź. Tam samorząd dodaje 5 tys. zł każdej parze, która decyduje się na zabieg in vitro. Koszty finansowego wsparcia tego programu wynoszą około 1 mln zł rocznie dla 200-300 par, a jest miastem 700-tysięcznym, w przypadku Gdańska kwota będzie na pewno niższa – mówi dla portalu gdansk.pl prezydent miasta, Paweł Adamowicz.
PROPOZYCJE ALTERNATYWNYCH METOD W GDAŃSKU
Przypomnijmy, że kilkudziesięciu naukowców, lekarzy i działaczy społecznych z Pomorza apeluje do władz Gdańska o przekazanie pieniędzy na utworzenie ośrodka medycyny prokreacyjnej. Napisali w tej sprawie list otwarty, który jest odpowiedzią na plany finansowania zabiegów in vitro przez samorząd. Chcą dofinansowania metody naprotechnologii tak, aby osoby, które nie chcą korzystać z in vitro, również mogły leczyć bezpłodność korzystając z dofinansowania.
Sylwester Pięta/Dariusz Kępa/Joanna Matuszewska/hb