Nie ma aresztu dla podejrzanego o pobicie. Pokrzywdzony leży w śpiączce

Prokuratura chciała umieścić go w areszcie, sąd pozwolił, by wyszedł na wolność za kaucją, a przyszłość śledztwa stanęła pod znakiem zapytania. Duże kontrowersje wzbudziło postanowienie sądu w sprawie Łukasza Z. Mężczyzna jest podejrzewany o to, że w zeszłą niedzielę pobił w Gdańsku byłego męża swojej żony.

Pokrzywdzony w ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie przeszedł między innymi trepanację czaszki. Mimo że jest tam już ponad tydzień, lekarze wciąż nie wiedzą, czy wyjdzie z tego cało. Po zatrzymaniu Łukasza Z. prokuratura wnioskowała o umieszczenie go na 3 miesiące w areszcie.

Prokuratura skierowała wniosek o tymczasowe aresztowanie uznając, że jest to niezbędne do przeprowadzenia postępowania w prawidłowy sposób. – Mamy na uwadze to, że podejrzanemu grozi surowa kara, zachodzi też obawa bezprawnego utrudniania postępowania poprzez wpływanie, nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań – mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Tatiana Paszkiewicz.

Jak tłumaczy Paszkiewicz, do kluczowych świadków zdarzenia należą sąsiad Łukasza Z. oraz jego pasierb, który jest jednocześnie synem pobitego mężczyzny.

MĘŻCZYZNA WYSZEDŁ NA WOLNOŚĆ

– Boimy się, że Łukasz Z. będzie wpływał na świadków, by odmówili składania zeznań i wycofali się z tych wcześniejszych. Zresztą on nawet nie musi jakoś szczególnie wpływać np. na sąsiada. Wystarczy, że ten zobaczy, że Łukasz Z. wyszedł z aresztu po takim zdarzeniu i sam będzie się bał – mówią Dorota i Sławek, bliscy pokrzywdzonego.

Ta argumentacja nie przekonała jednak sądu, bo ten co prawda przychylił się do wniosku o 3-miesięczne aresztowanie, ale jednocześnie zaznaczył, że Łukasz Z. będzie mógł opuścić areszt w przypadku poręczenia majątkowego w wysokości 40 tys. zł. Pieniądze zostały już wpłacone, a mężczyzna wyszedł na wolność. Takiego obrotu spraw nie rozumie adwokat pokrzywdzonego, Mariusz Liegmann, który również obawia się mataczenia w śledztwie.

– W mojej ocenie podejrzany powinien znaleźć się w areszcie i powinien być tam osadzony natychmiast. Przede wszystkim dlatego, że może nakłaniać inne osoby, w szczególności swojego pasierba i syna pokrzywdzonego, do tego, żeby prezentował korzystną dla niego wersję. To samo dotyczy sąsiadów. Ta obawa jest realna, tym bardziej że sprawca wcześniej wypowiadał pewne groźby pod adresem pokrzywdzonego i jego partnerki – mówi Mariusz Liegmann.

NAJWAŻNIEJSZY MATERIAŁ DOWODOWY ZEBRANY

Jak wskazuje Liegmann, w sądzie toczy się inne postępowanie, które dotyczy gróźb kierowanych przez Łukasza Z. pod adresem pokrzywdzonego. Tymczasem Rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku Tomasz Adamski podkreśla, że najważniejszy materiał dowodowy w sprawie został już zebrany.

– Świadkowie zostali przesłuchani. Poza tym sąd wskazuje, że podejrzany jest osobą niekaraną i stosowanie tymczasowego aresztu jest ostatecznością. To znaczy, że stosujemy tymczasowy areszt tam, gdzie inne środki nie będą skuteczne. Zatem Sąd Rejonowy uznał, że poręczenie majątkowe w wysokości 40 tys. zł będzie wystarczające, by zabezpieczyć tok tego śledztwa – mówi Tomasz Adamski.

To jednak nie przekonuje bliskich pokrzywdzonego i prokuratury. Prokuratura złożyła już zażalenie na postanowienie sądu, a adwokat pokrzywdzonego ma to zrobić możliwie jak najszybciej.

 

Informacje na ten temat zbierał Sylwester Pięta:


Sylwester Pięta/mro
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj