Areszt dla podejrzanego o zabójstwo w Debrznie sprzed 19 lat. Obrona chce zaskarżyć: „Dowody nie są mocne”

Trzymiesięczny areszt dla podejrzanego o zabójstwo żony w Debrznie. Do zdarzenia miało dojść 19 lat temu. Obrońca Daniela M. zapowiada złożenie zażalenia na tę decyzję, ponieważ jego zdaniem prokuratura ma bardzo słabe dowody winy. Prokurator Renata Szamiel z Prokuratury Okręgowej w Słupsku podkreśla, że zebrane dowody wskazują, że to Daniel M. zamordował żonę Angelikę J. i zamurował jej zwłoki w podłodze piwnicy.

– Sąd przychylił się do naszego wniosku i zastosował trzymiesięczny areszt. Danielowi M. został postawiony zarzut zabójstwa. Przed sądem podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. To wszystko, co mogę powiedzieć ze względu na dobro śledztwa – podkreśliła prokurator Szamiel.

OBRONA CHCE ZASKARŻYĆ DECYZJĘ

Mecenas Marek Kobyłecki, obrońca Daniela M. zapowiedział, że zaskarży decyzję Sądu Rejonowego w Słupsku na zastosowanie tymczasowego aresztu. Jego zdaniem śledczy nie mają mocnych dowodów.

– Sąd zastosował areszt podkreślając, że chodzi o zbrodnię i podejrzany może utrudniać śledztwo. Nie zgadzam się z tą argumentacją i znajdzie to wyraz w zażaleniu skierowanym do Sądu Okręgowego w Słupsku. Mój klient utrzymuje, że nie popełnił czynu, który zarzuca mu prokuratura.

ZAGADKOWA SPRAWA SPRZED 19 LAT

Angelika J. zaginęła w październiku 1998 roku. Kilka dni temu w piwnicy rodzinnego domu znaleziono jej ciało zamurowane w piwnicy. Policja we Wrocławiu zatrzymała byłego męża kobiety, 42-letniego Daniela M. Za zabójstwo grozi mu dożywocie.

Jak nieoficjalnie ustalił reporter Radia Gdańsk, ciało niewysokiej kobiety zostało zamurowane w piwnicy w torbie podróżnej. Angelika J. miała około 155 centymetrów wzrostu. Przez dziewiętnaście lat ciało uległo znacznemu rozkładowi. W zasadzie śledczy znaleźli tylko sam szkielet ze śladami tkanki tłuszczowej. Zakład Medycyny Sądowej w Gdańsku w ciągu tygodnia ma zbadań DNA i potwierdzić tożsamość Angeliki J. Biegli spróbują też ustalić przyczynę śmierci, choć po 19 latach od zgonu badania mogą nie przynieść żadnych rozstrzygających rezultatów.

Przemysław Woś/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj