Najczęstsze błędy na weselach? „Za dużo jedzenia, balony, gołębie” [ROZMAWIAMY Z WEDDING PLANNERKAMI]

slub8 str

Naprawi rozprutą suknię na trzy minuty przed ceremonią, w kryzysowej sytuacji przejmie rolę świadka i znajdzie brokatowe trampki dla panny młodej z chorą kostką. Wedding planner to nie tylko osoba planująca wesele. Przez ponad rok przygotowań staje się przyjacielem i psychologiem przyszłych nowożeńców. O kulisach tego coraz popularniejszego zawodu rozmawialiśmy z dwiema wedding plannerkami z Trójmiasta.

Natalia Sobieraj z firmy Architekci Wesel i Iwona Przybojewska, założycielka Event by Ev to ekspertki w swoim fachu, każda ma na koncie kilkadziesiąt zorganizowanych imprez. Obie podkreślają, że wedding planner musi być organizatorem i negocjatorem w jednym, a jeszcze lepiej, żeby miał w sobie coś z anioła stróża. – Podstawą relacji między wedding plannerem a parą jest zaufanie. Powierzane są nam bardzo prywatne informacje, dzieją się przy nas ważne rzeczy, spory pary młodej. Do tego swoje zdania głośno wyrażają mama, ciocia, świadkowa. Tu każdy chce dorzucić swoje pięć groszy – mówi Iwona Przybojewska.

Klienci wedding plannerów to najczęściej pary, które zajęte pracą nie mają czasu na odwiedzanie ślubnych targów, śledzenie najnowszych trendów i czasochłonne przygotowania. Do doradcy najlepiej zgłosić się minimum na rok przed ceremonią. Jeśli ślub odbywa się w środku sezonu – między czerwcem a wrześniem, to pewniejszą datą będzie półtora roku. W innym wypadku najlepsi podwykonawcy mogą być już zajęci.

Fot. pixabay.com

Jak wybrać dobrego organizatora ślubu? Najlepiej oprzeć się na rekomendacjach znajomych lub obejrzeć portfolio na stronie internetowej – na tej podstawie ocenimy, czy odpowiada nam estetyka danej osoby. Poza tym, między parą a doradcą, jak tłumaczą specjalistki, powinna „być chemia”. – Z jedną z panien młodych byłyśmy w kontakcie na portalach społecznościowych nawet do godziny drugiej w nocy. Wedding planner absolutnie nie odbiera przyjemności z planowania wesela. Jedynie ustalam z parą młodą szczegóły, a oni nadal mają uciechę z wyboru poszczególnych elementów – uspokaja Natalia Sobieraj.

Pierwszym etapem ustaleń jest przedstawienie młodej parze oferty, najczęściej drogą mailową. Kolejny to spotkanie lub telekonferencja na skype, gdzie której strony ustalają zakres współpracy. By wedding planner dokładnie zrozumiał wizję imprezy, którą w głowie ma para młoda najlepiej zawczasu przygotować coś w rodzaju zbioru inspiracji. Mogą być to wycinki z gazet lub zbiór zdjęć na tablicy na Pintereście. 

Para może skorzystać z kompleksowej oferty, obejmującej wszystkie kwestie związane z organizacją ślubu (tę opcję wedding planerzy lubią najbardziej, mamy wówczas szansę na rabat). Druga wersja to koordynacja części elementów np. dekoracji, upominków dla gości. Trzeci wariant obejmuje koordynację tylko w dniu ślubu. Wówczas wedding planner spotyka się z parą na dwa tygodnie przed uroczystością i dowiaduje się o wszystkich atrakcjach, a następnie czuwa nad ich realizacją. – To trudniejsze, bo niektóre rzeczy, które ustalono z parą młodą są źle zorganizowane. Na przykład ślub rozpoczyna się o godzinie piętnastej, a para młoda planuje być na oddalonej od kościoła o 50 km sali o godz szesnastej. I o tej szesnastej cała gastronomia jest gotowa. To czasowo niemożliwe, by się tam zjawili na czas – opowiada Iwona Przybojewska.

slub7 strFot. pixabay.com

W dniu ślubu zresztą bardzo łatwo o wpadkę, o czym nieraz przekonały się rozmówczynie. – Para na dzień przed ślubem po raz pierwszy zobaczyła przystrojony namiot i stwierdziła, że jest za mało dekoracji. Tej nocy spałam dwie godziny, załatwiłam więcej materiału i ludzi do pracy. Przysłoniliśmy boki namiotu zasłonkami, każda miała zielony wianek – opowiada Natalia Sobieraj. Inna panna młoda przed ślubem skręciła kostkę. Upierała się, że do ślubu pójdzie w wysokich butach. Na trzy dni przed ślubem zadzwonił do mnie pan młody, że kostka spuchła. Po całym Trójmieście szukałam złotych Converse’ów z brokatem – dodaje.

– Pewnego razu napisała do mnie para, która organizowała ślub za dwa tygodnie i poszukiwała świadków. Byłam przekonana, że sprawdza mnie konkurencja. Zapytałam się, co się stało, że poszukują świadków. Okazało się, że ona pochodziła z Wrocławia, on spod Poznania, na co dzień mieszkają w Norwegii. Chcieli zorganizować cichy ślub, nawet bez obecności rodziców. A bezpośredni lot z Norwegii mają właśnie do Gdańska, dlatego wybrali Gdańsk. Powiedziałam: czemu nie i zadzwoniłam do zaprzyjaźnionego fotografa. Panna młoda przyszła w białej sukience, pan młody w dżinsach. Powiem szczerze, że ja i fotograf jako para świadków wyglądaliśmy bardziej odświętnie. Potem zaprosili nas na obiad i opowiedzieli swoją historię.

slub3 strFot. pixabay.com

O czym jeszcze zapominają państwo młodzi? To detale: na miejsce trzeba dowieść przypinki, brakuje koszyczków czy wianków dla dziewczynek sypiących kwiatki, trzeba odebrać kogoś z lotniska, na ślubie cywilnym młodzi zapomnieli dokumentów. – To wymaga oddelegowania osoby, która zachowuje zimną krew. W takich sytuacjach często słyszę: Dobrze Iwona, że cię mamy.

W zdecydowanej większości zawód wedding plannerki wykonują kobiety. – Tematy ślubne są po prostu bliższe kobietom. Potrzeba do tego zmysłu estetyki i dbałości o szczegóły – wyjaśnia Iwona Przybojewska. – Także w planowaniu wesela przez parę młodą prym wiedzie płeć żeńska, szczególnie jeśli chodzi o dobór kolorystyki czy dodatków. Choćby gdy przedstawiamy końcowy efekt dekoracji to kobieta umie sobie to wyobrazić, a mężczyzna tego nie widzi.

Co wobec tego „zostaje” w gestii mężczyzn? Jak się okazuje, są trzy takie kwestie: samochód, muzyka i alkohol. – Panowie bardziej pilnują budżetu, bo kobiety chcą, by tego dnia było wszystko i niczego nie zabrakło – uzupełnia Natalia Sobieraj. – Jeden z klientów pewnego dnia zadzwonił do mnie i powiedział: Chciałbym, byś miała stały kontakt z moją narzeczoną. Odpowiedziałam, że jak najbardziej i że przed chwilą z nią rozmawiałam. A on na to: Ona dzisiaj była na przymiarkach i przez ostatnie dwie godziny opowiadała mi o koronkach. A ja po to ci zapłaciłem, żeby ona dzwoniła do ciebie – wspomina z uśmiechem.

slub2 strfot. pixabay.com

Wedding planner jest w stanie zrealizować niemalże każde życzenie młodych. Wesele na 300 osób? To wyzwanie, ale się zrobić. Impreza w stylu marinistycznym lub podróżniczym? Nie ma problemu. – Trzeba jednak pamiętać, by wesela nie przerysować. Motyw powinien być tłem dla pary młodej, nie można zwariować – mówi Iwona Przybojewska. – Błędem u wielu par jest zbyt duża ilość atrakcji. Chcą jednocześnie iluzjonistę, taniec z ogniem, zabawy, pieczonego dzika. Trzeba pamiętać, że każda z takich atrakcji jest przerywnikiem tańców, a przecież goście przychodzą na wesele, by się pobawić – dodaje Natalia Sobieraj.

Gołębie, balony, girlandy, satyna, mnóstwo jedzenia na stołach – tego na weselach konsultantki radzą się wystrzegać. – Bardzo często pary nie mają pojęcia, jak będzie wyłożone jedzenie. Jeśli jest wykładane na stół, patera z ciastem stoi obok śledzi, a obok stoją jeszcze butelki z napojami, to zanikają dekoracje, na które wyłożyliśmy dużo pieniędzy – mówią konsultantki.

Prawdziwą zmora wedding planerów to uparci kontrahenci, przykładowo obsługa hotelu, która nie chce się zgodzić na przygotowanie ulubionych przez parę młodą potraw. Ale spokojnie, i z takiej sytuacji doradca wyjdzie cało. Jego kalendarz to prawdziwa skarbnica kontaktów – w zależności od sytuacji znajdzie się i kucharz, i fotograf z wolnym terminem, i niezawodna fryzjerka. – Staramy się tak dobierać podwykonawców, by pracowało się z nimi elastycznie. Moja firma ma własne zaplecze dekoratorskie, to daje nam łatwość tworzenia – deklaruje założycielka Event by Ev.

slub10 strfot. Pixabay.com

Wbrew pozorom dla ślubnego konsultanta nie ma też czegoś takiego jak „sezon ogórkowy”. Od kwietnia do września odbywają się wesela, a w okresie jesienno-zimowym zgłaszają się do nich pary, ustalane są szczegóły i podpisywane kontrakty. Koszt wynajęcia wedding plannera ustalany jest indywidualnie. Są dwa modele obliczenia – prowizja od całości zlecenia lub ryczałt, który doradca pobiera na początku. Wycena robiona jest na podstawie oczekiwań i wstępnego wywiadu z parą młodą. Koszt znany jest od samego początku. Waha się od 5 do nawet kilkunastu tysięcy złotych.

Wycieńczające przygotowania do ślubu to podobno test dla przyszłych małżonków. Tylko w 2014 r. z 181 tys. nowo zawartych małżeństw rozwiodło się 66 tys., co daje wynik 36,4%. Czy to wina różnic i niuansów, które wychodzą na jaw w trakcie przygotowań? – Rzeczywiście, są takie pary, które kłócą się na każdym etapie przygotowań. Później tak biorą ślub, a następnie rozstają się po niecałym pół roku. Śmieję się, że powinnam mieć takie hasło: Zatrudnijcie wedding plannera, w tym momencie nie macie możliwości kłótni, a tym samym nie będzie rozwodu – żartuje Natalia Sobieraj.

Dominika Raszkiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj