Wichura na Pomorzu. Już 100 interwencji strażaków, morze się uspokaja

W środę od rana pomorscy strażacy wyjeżdżali około stu razy w związku z wichurą. Jedna osoba została ranna. Na nabrzeżu Nogatu w Malborku na mężczyznę spadła smocza łódź. Jednostka stała na belkach i niewykluczone, że zsunęła się w wyniku silnego podmuchu wiatru. Mężczyzna z ranami nóg trafił do szpitala.

W Wiatrowie, Damnicy i Łebie wichura uszkodziła dachy domów. Nie są one jednak poważnie zniszczone – pospadały fragmenty blachy i dachówki.

Pozostałe akcje strażaków związane były z usuwaniem powalonych drzew, konarów, gałęzi i pozrywanych banerów. W gminach Przodkowo, Łęczyce i Linia nie ma prądu. Awarie zostały jednak naprawione jeszcze tego samego dnia.

KUTRY SCHRONIŁY SIĘ W PORTACH

Na morzu wiatr osiągał prędkość od czterech do pięciu stopni w skali Beauforta. Wieczorem nieco osłabł, bo w ciągu dnia podmuchy osiągały nawet dziewięć stopni. Na szczęście było spokojnie, bo kutry schroniły się w portach, a większe jednostki czekały na redzie portu. Prom Stena Line do Szwecji wypłynął z Gdyni o czasie. Wiatr na Pomorzu zaczął słabnąć nad ranem.

Grzegorz Armatowski/mich
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj