Polski Fritzl. Gwałcił, głodził i bił. Dwa lata więził żonę w piwnicy. Jest wyrok

25 lat więzienia dla „polskiego Fritzla”. Tak nazwano mieszkańca jednej z wsi w okolicach Pucka, który przez 5 lat znęcał się nad swoją żoną i na 2 lata zamknął ją w piwnicy, gdzie była głodzona, bita i gwałcona nie tylko przez niego, ale też przez jego kolegów. Mariusza Sz. skazano też za molestowanie swojej córki. Wyrok ogłoszono w środę w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Sąd uznał wszystkie zarzuty stawiane przez prokuraturę za wiarygodne i skazał Mariusza Sz. na karę łączną 25 lat więzienia.

POCZĄTEK PRAWDZIWEGO HORRORU

Mariusz Sz. to mieszkaniec jednej ze wsi w okolicach Pucka. Swoją przyszłą żonę poznał w 2005 roku. Po kilku miesiącach znajomości oboje zdecydowali się razem zamieszkać. Dla kobiety był to początek prawdziwego horroru. Zanim udało jej się uciec z domu przez 5 lat była maltretowana. W tym czasie mąż ją regularnie bił i gwałcił. Po jednej z kłótni zamknął ją w piwnicy.

Kobieta spędziła w piwnicy prawie 2 lata. Mariusz Sz. wypuszczał ją tylko wtedy, gdy miał przyjechać ktoś z rodziny. Groził, że jeśli wyjawi komuś tajemnicę – zrobi jej krzywdę. Zdaniem prokuratury zamknięta w piwnicy kobieta była nie tylko bita, ale również głodzona i gwałcona. Mariusz Sz. miał również umożliwić gwałcenie żony swoim kolegom. W aktach sprawy pojawiła się także starsza z dwóch córek małżeństwa. Z zeznań wynika, że oprawca molestował 4-latkę.

PIEKŁO MALTRETOWANEJ ŻONY

Kobiecie udało się uciec z piwnicy w 2011 roku. Całą tę wstrząsającą sprawę opisała w Dużym Formacie Katarzyna Włodkowska, trójmiejska dziennikarka Gazety Wyborczej. W kolejnych latach Mariusz Sz. poznał kolejną kobietę i również nad nią się znęcał. Także w tej sytuacji usłyszał zarzuty fizycznego znęcania się nad kobietą i jej synem w okresie od 2012 roku do 2016 roku.

Wstrząsające w tej sprawie są nie tylko opisy piekła, które urządził swojej żonie Mariusz Sz. Kobieta po ucieczce z domu oprawcy próbowała szukać pomocy w Prokuraturze Rejonowej w Pucku. Śledczy, pomimo składania obszernych wyjaśnień przez kobietę i córki, trzykrotnie odmówili wszczęcia postępowania i odrzucali zażalenia pokrzywdzonej.

OPIESZAŁOŚĆ PROKURATURY

Dopiero w lutym 2016 roku, a więc po ponad pięciu latach od złożenia zawiadomienia przez pokrzywdzoną żonę, Prokuratura Rejonowa w Pucku wszczęła kolejne śledztwo w sprawie Mariusza Sz. Stało się tak na wniosek sądowego kuratora, który otrzymał pisemne relacje dorastających dziewczynek na temat zachowania ich ojca. Akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Gdańsku skierowano w listopadzie 2016 roku.

Według Prokuratury Krajowej „z analizy akt sprawy wynika, że decyzje zapadały przedwcześnie i były nieuzasadnione”. Dlatego też na polecenie Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wszczął postępowanie w sprawie zaniedbań byłych prokuratorów Prokuratury Rejonowej w Pucku.

W komunikacie wydanym przez Prokuraturę Krajową czytamy też, że „Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej bada, czy prowadzący kolejno śledztwo asesor Małgorzata K. i zastępca Prokuratora Rejonowego w Pucku Bartłomiej K. są winni przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków. Chodzi o przestępstwo z art. 231 par. 1 Kodeksu karnego, które jest zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności”.

NIE PRZYZNAŁ SIĘ DO WINY

Co ciekawe, wobec byłego zastępcy Prokuratora Rejonowego w Pucku Bartłomieja K. toczy się jednocześnie drugie postępowanie, które dotyczy niedopełnienia obowiązków w równie głośnej sprawie rodziców zastępczych z Pucka. Przypomnijmy, że w 2012 roku doprowadzili do śmierci trzyletniego Kacpra i pięcioletnią Klaudię. Według prokuratorów śmierci dziewczynki udałoby się uniknąć, gdyby po zabiciu jej brata została odebrana zastępczym rodzicom.

Jak tłumaczy Prokuratura Krajowa „zaniechaniami Bartłomieja K. w tej samej sprawie zajmie się dodatkowo Sąd Dyscyplinarny dla Prokuratorów przy Prokuratorze Generalnym. To efekt kasacji wobec wyroku uniewinniającego Bartłomieja K. w postępowaniu dyscyplinarnym, którą w zeszłym roku wniósł do Sądu Najwyższego Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro”.

KARA 25 LAT WIĘZIENIA

Mariusz Sz. nie przyznawał się do winy. Złożył wyjaśnienia sprzeczne z ustaleniami. Prokuratura poprosiła o opinię psychologa, psychiatrę, seksuologa. Wyłączono jawność postępowania – prokuratura nie udzielała szczegółowych informacji. Jednak w środę w Sądzie Okręgowym w Gdańsku w Gdańsku ogłoszono wykrok skazujący Mariusza Sz. na karę łączną 25 lat więzienia. Mężczyzna ma też zakaz zbliżania się do swojej żony i dzieci, zasądzono też odszkodowanie na rzecz poszkodowanych.

Obrońca Mariusza Sz. zapowiada odwołanie od wyroku. – Żadna z kar jednostkowych nie przekraczała 15 lat. W związku z tym logiczne było dla obrony, że kara najwyższa może wynosić 15 lat. Natomiast sąd zastosował przepisy, które rzeczywiście istnieją i weszły w życie w tej dacie, o której sąd mówił – i na podstawie których sąd może orzec karę 25, co uczynił.

Sylwester Pięta/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj