Diety, mieszkania i ogromne kredyty. Sprawdziliśmy majątki pomorskich samorządowców

Ponad dziesięć milionów złotych majątku gdańskiego radnego, wartościowa kolekcja pocztówek innego gdańskiego samorządowca. Do tego jeden z największych garnków w Polsce i zadłużony wiceprezydent. Przeanalizowaliśmy oświadczenia majątkowe trójmiejskich prezydentów, ich zastępców oraz wszystkich radnych z Gdańska, Gdyni i Sopotu.
MAJĄTEK WŁADZY WYKONAWCZEJ…

Zdecydowanie najwięcej w 2016 roku zarobił Paweł Adamowicz, który wzbogacił się w sumie o blisko 380 tysięcy złotych. Oprócz pensji, otrzymał też wynagrodzenie za zasiadanie w radach nadzorczych dwóch spółek – Zarządu Morskiego Portu Gdańsk oraz Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Ponad 70 tysięcy złotych to z kolei dywidendy, które mu wypłacono z pakietu posiadanych akcji. Te wycenia na ponad pół miliona złotych. Na jego majątek składa się też ponad 130 tysięcy złotych oszczędności w różnych walutach oraz dwa mieszkania. Do tego też dwie działki niezabudowane, które są współwłasnością małżeńską. Prezydent Adamowicz jest też „frankowiczem” – do spłaty ma trzy kredyty, w sumie na ok. 280 tysięcy franków szwajcarskich.

Co ciekawe, prezydent Paweł Adamowicz rocznie zarabia mniej, niż jego zastępcy. Pensja Adamowicza to ok. 160 tysięcy złotych, a uposażenie wiceprezydentów mieści się w przedziale między 190 a 205 tysięcy złotych.

Jedyny dochód Wojciecha Szczurka w 2016 roku to 166 tysięcy złotych pensji, a na majątek, jaki deklaruje, składa się niespełna 100 tysięcy złotych oszczędności, 25 proc. udziałów w mieszkaniu i samochód. Z kolei wiceprezydent Gdyni Bartosz Bartoszewicz jest zadłużony – ma do spłaty 600 tysięcy złotych kredytów zaciągniętych na kupno nieruchomości. Jego oszczędności to raptem 5 tysięcy złotych.

… I STAN POSIADANIA RADNYCH

W Gdyni najbogatszym radnym jest bezapelacyjnie Stanisław Borski. Właściciel firmy instalacyjno-budowlanej tylko w ubiegłym roku zarobił ponad 800 tysięcy złotych. Swój majątek szacuje na ponad 2 miliony złotych. Do tego doliczyć trzeba też flotę 13 pojazdów, w większości ciężarowych, które posiada.

W Sopocie największym majątkiem dysponuje Maria Filipkowska-Walczuk. Nie posiada żadnych oszczędności, ale swoje trzy mieszkania wycenia w sumie na 4,5 miliona złotych. Z kolei gdański radny Jerzy Milewski wartość domu i mieszkania, które ma z małżonką, szacuje na 9,5 miliona złotych. Doliczając do tego oszczędności i pożyczkę (blisko 600 tys. złotych), ma majątek wartości blisko 11 mln złotych.

Na drugim biegunie są natomiast gdańszczanie: Łukasz Hamadyk i Kazimierz Koralewski. Ci nie posiadają żadnego majątku. Podobnie jak najmłodsza radna w Trójmieście, 22-letnia gdynianka Marika Domozych. Natomiast radna Gdańska Beata Wierzba na koniec roku miała oszczędności wysokości 400 złotych.

CIEKAWOSTKI

Prezydent Sopotu Jacek Karnowski jest współwłaścicielem 7,5-metrowej łodzi żaglowej typu Conrad. Z kolei gdyński radny Andrzej Kieszek ma ściankę wspinaczkową wycenianą na 30 tys. złotych, a wiceprezydent Gdyni Katarzyna Gruszecka-Spychała jest właścicielką zabytkowego, 34-letniego jaguara XJ 4,2. Jarosław Kłodziński ma natomiast ogromny garnek, za pomocą którego choćby przed miesiącem pobił rekord Polski w największej zupie wiśniowej.

– Aby zapakować go na przyczepę, potrzeba czterech silnych mężczyzn – mówi właściciel garnka. – Nie podnosimy go, lecz turlamy na rurkach stalowych i wnosimy na zasadzie dźwigni pojedynczej lub podwójnej tak, żeby kręgosłupy wytrzymały. Trzeba dodać, że każda z trzech pokrywek waży po 20 kilogramów. Garnek w domu ma różne zastosowania, żonie czasem służy do trzymania garderoby – dodaje ze śmiechem. Garnek radnego Kłodzińskiego jest jednym z największych w kraju.

Wśród samorządowców są też kolekcjonerzy. To gdański radny Wojciech Stybor i wiceprezydent Gdyni Michał Guć. Stybor posiada zbiór kart pocztowych Oliwy i Jelitkowa, a Guć ma kolekcję poczty strajkowej oraz poczty podziemnej Solidarności. Obaj swoje zbiory wyceniają na co najmniej 10 tysięcy złotych. Są też miłośnicy przyrody. Dla przykładu Jacek Teodorczyk z Gdańska ma blisko 5 hektarów lasu, a sopocianin Wojciech Fułek jest właścicielem 3,5 hektara gruntów klasy V.

Marcin Lange
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj