– Nauczyciele zarabiają za mało – mówią członkowie NSZZ „Solidarność „i przyjmują oficjalne stanowisko w sprawie płac w oświacie. Czytamy w nim między innymi, że związek domaga się od rządu pilnego przedstawienia planu przedstawienia wzrostu płac w oświacie.
Solidarność domaga się podwyżek dla nauczycieli, a jeśli ich nie będzie, nie wyklucza protestów. – Ostatnią podwyżkę nauczyciele mieli pięć lat temu. Teraz dokłada im się nowe obowiązki, ale pensja nie wzrasta – mówi Wojciech Książek z gdańskiej „Solidarności”.
JASNE OCZEKIWANIA NAUCZYCIELI
– Dzieje się dziwna sprawa. My liczyliśmy na to, że po czterech latach posuchy, wreszcie i przy okazji w związku z początkiem reformy edukacji, będzie jakiś zastrzyk finansowy dla portfeli nauczycieli. Tymczasem go nie ma. Były jakieś propozycje, jeżeli chodzi o 1 stycznia 2018 roku, ale w tej chwili też o tym się nie mówi. Stąd podjęliśmy stanowisko i mówimy, że nie ma zgody na to, by coraz bardziej pauperyzował się stan nauczycielski. Oczekujemy, że plan podwyżek zostanie wyraźnie zarysowany – dodaje Wojciech Książek.
BĘDĄ PROTESTY?
Członkowie „Solidarności” zaznaczają, że jeśli ze strony rządu nie pojawi się konkretna deklaracja podwyżek, do protestów nauczycieli może dojść już po wakacjach.
Tymczasem wiosną minister edukacji narodowej Anna Zalewska zapowiedziała, że w ciągu najbliższych trzech lat wynagrodzenie nauczycieli wzrośnie o 15 procent.
Ewelina Potocka/mmt