Półtora tysiąca odbiorców wciąż nie ma prądu po nawałnicach

W wielu miejscach Energa i Enea muszą odbudować zniszczoną przez żywioł infrastrukturę energetyczną. To praca w lesie, gdzie zalegają jeszcze powalone drzewa.

Najgorsza sytuacja jest na południu naszego województwa, czyli w gminach: Chojnice, Brusy i Czersk – tam napięcia nie ma jeszcze 880 odbiorców. Dane dotyczą też części powiatu tucholskiego.

– Taka sytuacja może potrwać jeszcze kilka dni. W terenie jest kilkadziesiąt brygad, także z innych województw. W niektórych miejscach podłączono agregaty prądotwórcze, również dostarczone przez ministerstwo energetyki – powiedział Mateusz Gościniak z Enei Operator.

SETKI DOMÓW POZOSTAJE BEZ PRĄDU

Na Kaszubach bez prądu jest około pół tysiąca odbiorców w gminach Sulęczyno, Stężyca, Sierakowice i Somonino. Do tego dochodzi jeszcze około 400 awarii w pojedynczych domach. Wczoraj udało się doprowadzić prąd do gmin Dziemiany i Lipusz.

– Na Kaszubach Energa musi odbudować jeszcze trzy linie średniego napięcia i kilka stacji transformatorowych – poinformowała Lidia Zuba- rzecznik prasowy Energi Operatora.

Podobnie jak konkurencyjny operator, Energa także wspomaga się agregatami. W terenie pracuje dziś 80 ekip pogotowia energetycznego. W pierwszych godzinach po nawałnicy prądu nie miało 180 tysięcy odbiorców na Pomorzu. Wichura zniszczyła 100 kilometrów sieci niskiego, średniego i wysokiego napięcia.

Grzegorz Armatowski/jK

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj