Trudna sytuacja mieszkańców kamienicy przy Grunwaldzkiej. Mają dość życia „w zawieszeniu”

Kamienica z lokatorami ma nowego właściciela, mieszkańcy nie wiedzą co się z nimi stanie. Chodzi o budynek wielorodzinny przy Al. Grunwaldzkiej 597 w Gdańsku.

W ubiegłym roku Robotnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa Budowlani miała zbyć kamienicę za 400 tysięcy złotych prywatnemu inwestorowi. Sprawę bada prokuratura, a mieszkańcy wciąż żyją w zawieszeniu.

Sprawa feralnej kamienicy ciągnie się już drugi rok. Mieszkańcy postanowili przypomnieć o swojej sytuacji wywieszając baner na elewacji budynku z apelem o pomoc. Tuż obok kamienicy ruszyły prace budowlane. – Nie wiadomo, co tu będzie. Możliwe, że przychodnia – mówi jeden z mieszkańców.

Lokatorzy mają żal do miasta i do spółdzielni, że nikt nie poinformował ich o planach sprzedaży. – Ziemia była spółdzielni, a budynek miasta, nigdy nie mogliśmy wykupić tych mieszkań. Półtora roku temu powiesili nam kartki na drzwiach, jak jakimś przestępcom, z informacją, że budynek został przejęty przez prywatnego inwestora, i że musimy być na miejscu, aby zdać mieszkania i rozliczyć się z inwestorem. Nikt nam nie powiedział, kto to jest – opowiada jeden z mieszkańców.

NIEJASNE ZAPEWNIENIA INWESTORA

Razem z budynkiem sprzedana miała zostać działka obok. Lokatorzy twierdzą, że transakcja kosztowała tylko 400 tysięcy złotych. Sami o swoje mieszkania mieli się nie martwić. – Przedstawiciel inwestora, który pojawił się u nas powiedział, że jest 20 mieszkań i oni je wyremontują, żebyśmy nie mieli stresu. Potem, pod koniec roku, przyszedł inny pełnomocnik i powiedział, że musimy opuścić mieszkania i on żadnych lokali nie musi nam dawać. Do tej pory nic nie wiemy. Kto kupił i komu mamy płacić czynsz.

Robotnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa Budowlani sprawy nie chce komentować. Z jednej strony zasłania się prowadzonym w prokuraturze postępowaniem, z drugiej przyznaje, że dotychczasowe publikacje w nieprawdziwym świetle przedstawiały fakty dotyczące sprzedaży kamienicy. Wiadomo, że sytuacja prawna działki, na której znajduje się budynek jest skomplikowana, a intencją była sprzedaż wieczystej dzierżawy, nie budynku.

MIASTO GOTOWE DO POMOCY

Do sprawy odniosło się miasto. – Budynek nie należy do miasta od roku 1970, kiedy to przejęła go RSM Budowlani. Spółdzielnia nie potrzebowała zgody właściciela terenu na sprzedaż i dokonała sprzedaży tego budynku – mówi Dariusz Wołodźko z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Podkreśla, że miasto wyszło do lokatorów z pomocą. – Do dzisiaj wpłynęły trzy wnioski o pomoc mieszkaniową, jedno z gospodarstw otrzymało już lokal socjalny, ale propozycja została odrzucona. Dwa pozostałe wnioski są rozpatrywane – dodaje D. Wołodźko. Dodał też, że miasto jest otwarte na pomoc mieszkańcom tej nieruchomości i gotowe do udzielenia porad przez pracowników urzędu miejskiego.

Sprzedaż kamienicy pod lupę wzięła prokuratura. Postępowanie jest prowadzone w sprawie wyrządzenia znacznej szkody majątkowej Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej.

Aleksandra Nietopiel/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj