Doszło do wypadku, bo światła na skrzyżowaniu nie działały. Sąd: winna Gmina Lębork

Gmina Lębork winna zaniedbań wadliwej sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ulic Armii Krajowej i Wolności. W Sądzie Okręgowym w Słupsku zapadł wyrok w tej sprawie. Chodzi o zdarzenie z 2015 roku. Na skrzyżowaniu nie działała część sygnalizacji. Jeden kierowca miał wyłączone światło, ale jechał drogą z pierwszeństwem. Drugiemu świeciło się zielone. Doszło do poważnego zderzenia. Po wypadku policja ukarała kierowcę, który wjechał na drogę z pierwszeństwem. Mężczyzna przyjął mandat, ale właściciel firmy, do której należał pojazd, złożył odwołanie. Sąd Rejonowy w Lęborku przyznał mu rację. Mandat, choć był prawomocny i zapłacony, to został ostatecznie anulowany. Pozostała kwestia odszkodowania. Firma za naprawę auta musiała zapłacić ponad 15 tysięcy złotych. Teraz domagała się zwrotu poniesionych kosztów.

„WIELOLETNIE ZANIEDBANIA”

Sąd Okręgowy w Słupsku uznał, że samorząd przez wiele lat zaniedbywał wadliwą sygnalizację i ostatecznie apelację odrzucił. Sędzia Mariusz Struski uzasadniał, że sąd pierwszej instancji słusznie ocenił wszystkie wątpliwości, które od lat nawarstwiały się w sprawie zawodzącej sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu Armii Krajowej i Al. Wolności.

– Gmina w sposób dla siebie najbardziej prosty odwoływała się tutaj do możliwości uwolnienia od odpowiedzialności, przez fakt zawarcia umowy z podmiotem, który miał dbać o infrastrukturę sygnalizacyjną. Sąd pierwszej instancji takiemu sposobowi rozumowania przeciwstawił argumenty wynikające z zebranego w sprawie materiału dowodowego, które jednoznacznie wskazują na wieloletnie zaniedbania. Mówiąc delikatnie, na tolerowanie istniejącego stanu rzeczy, który – jak mówi sąd pierwszej instancji – doprowadza do tego, że na tym skrzyżowaniu w Lęborku mamy co chwilę do czynienia ze stłuczkami – mówił sędzia Struski.

Przewodniczący składu sędziowskiego dziwił się także, że Gmina Lębork próbuje przekonać sąd drugiej instancji, że nie ponosi za te zdarzenia żadnej odpowiedzialności, bo skoro wynajęła profesjonalistę do nadzorowania sygnalizacji, to w dalszej kolejności, on powinien ponosić za zaistniały stan rzeczy winę.

„BALIŚMY SIĘ PRZEZ TO SKRZYŻOWANIE JEŹDZIĆ”

Mirosław Rekowski, adwokat firmy, która poniosła szkody w wypadku, po ogłoszeniu wyroku mówił reporterowi Radia Gdańsk, że sprawa była oczywista od początku.

– Od wielu lat przecież baliśmy się przez to skrzyżowanie jeździć. I wreszcie ktoś powiedział, że to miasto jest winne temu co tam się dzieje. Jest nie do pomyślenia sytuacja, że w sprawie mojego klienta, osoba prowadząca pojazd jechała drogą z pierwszeństwem – nie paliło się żadne światło w sygnalizacji świetlnej – i jechał stosownie do przepisów, ale został ukarany mandatem. Doszło do zderzenia z innym kierującym, który jechał również prawidłowo na zielonym świetle – komentował adwokat.

– Nie będziemy komentować wyroku. Został wydany. Nie ma od niego odwołania. Będziemy się do niego stosować – mówiła krótko Agata Jaroszek, obrońca gminy Lębork. Wysokość odszkodowania zostanie ustalona w późniejszym postępowaniu.

Na skrzyżowaniu, gdzie zawodzi sygnalizacja świetlna, od 2014 roku doszło do 22 kolizji i wypadków. 2 osoby zostały ranne.

Paweł Drożdż/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj