Ofiara ciężkiego wypadku, agresywna pacjentka i mężczyzna w szoku. SOR w Słupsku poddany ciężkiej próbie

W Słupsku sprawdzano funkcjonowanie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w ekstremalnych warunkach. Niemal w jednym czasie na SOR trafiło 8 pacjentów. Wszyscy wymagali pilnej pomocy lekarzy. Podobne ćwiczenia muszą organizować Szpitalne Oddziały Ratunkowe w całym kraju na wypadek zdarzenia masowego. Tak wynika z rozporządzenia Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej. Sprawdzana jest koordynacja wszystkich pracowników SOR-u, przygotowanie do udzielania pomocy w krytycznych sytuacjach oraz właściwa ocena stanu zdrowia pacjenta.

„TO DUŻY WYSIŁEK DLA ZESPOŁU”

– Taka jest praca SOR-u. Do nas tacy ludzie właśnie trafiają: z wypadków, z różnymi urazami, mnogimi obrażeniami ciała czy z urazami wielonarządowymi. My musimy być przygotowani do tego, aby udzielić sprawnie pomocy medycznej. Jest to duży wysiłek dla zespołu. Trzeba zapanować nad pacjentami, udzielić sprawnej pomocy medycznej, wiedzieć, jakie są procedury i co trzeba w danym momencie zrobić – wyjaśniał Marek Bartoś, koordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Słupsku.

OBSERWATORZY

Ćwiczenia na SOR-ze odbywały się pod okiem dyrekcji i zarządu szpitala. Całość obserwowała także grupa wyznaczonych osób, które sporządzą raport z przeprowadzonej symulacji.

– Są osoby, które zostały wytypowane do tego, żeby wszystko notować, patrzeć, czy wszystko przebiega zgodnie z procedurami. Wszystko po tych ćwiczeniach będzie podlegało dyskusji i będziemy sprawdzali, jak to wszystko wyszło w praktyce – dodawała Elżbieta Gryko, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku.

SOR w Słupsku przyjmuje rocznie około 40 tysięcy pacjentów.

Paweł Drożdż/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj