Budowa bloku na Zaspie wstrzymana przez garstkę mieszkańców. „Nie wiemy, o co im chodzi, a już kupiliśmy tam mieszkania”

Miał być blok, tymczasem nie ma jeszcze nawet dziury w ziemi. Garstka osób wstrzymuje budowę trzypiętrowego budynku na Zaspie. Inwestor sprzedał prawie wszystkie mieszkania. Nabywcy, mimo protestów, nie rezygnują. Nie wiedzą też, podobnie jak inwestor, o co chodzi protestującym.

Inwestorami bloku przy ulicy Dywizjonu 303 jest Spółdzielnia Mieszkaniowa Zaspa Młyniec i Przedsiębiorstwo Budowlane Górski. Współpracują już kilka lat i mimo pojawiających się czasem trudności, żadna budowa nie stwarzała im tylu problemów.

PROTESTY OD POCZĄTKU

Plany powstania bloku sięgają 2014 roku. Wtedy też pojawiły się pierwsze protesty mieszkańców budynku sąsiadującego z działką, gdzie miał powstać blok. Wówczas, po odwołaniu od pozwolenia na budowę, projekt inwestycji został zmieniony. To jednak nie przekonało protestujących. Pojawiały się kolejne odwołania. Ta sytuacja trwa do dzisiaj.

– Wszystko zaprojektowane jest zgodnie z wymogami prawa budowlanego, wszystkie wymogi są spełnione – mówi prezes SZM Piotr Drews. – W odwołaniach pojawiały się obawy mieszkańców dotyczące hałasu czy większej ilości samochodów. Mogę powiedzieć, że po wybudowaniu tego budynku, będzie on ekranem, który zmniejszy hałas od strony al. Jana Pawła II czy al. Rzeczpospolitej.

Jak podkreślał, z nowej inwestycji będą mogli korzystać także pozostali mieszkańcy. W bloku powstanie bowiem dwupoziomowa hala garażowa. – Jedno piętro będzie przeznaczone dla osób, które kupiły mieszkania, drugie dla pozostałych chętnych. Ogólnodostępne będą też miejsca parkingowe naziemne, w sumie będzie ich ponad 70. – Naprawdę jestem zdumiony tymi odwołaniami – dodaje prezes.

BRAK KOMUNIKACJI

To, co jest dodatkowym utrudnieniem, które opóźnia start budowy bloku, to komunikacja między stronami, a właściwie jej brak.

– Spółdzielnia spotkała się z protestującymi. Przybyło kilka osób. I to po specjalnych prośbach oraz dostosowaniu terminu. Z tego spotkania nic nie wynikało. Nie jesteśmy w stanie spełnić żądań, które nie są jasno wyrażone. Tak naprawdę nie wiadomo, czego te osoby chcą. Nie ma tutaj uwag co do samego budynku – mówi Katarzyna Sasiak, dyrektor do spraw sprzedaży w Przedsiębiorstwie Budowlanym Górski.

– Na pewno doprowadzimy do tego, że budowa ruszy. Zaskarżenia za pośrednictwem Prezydenta Miasta Gdańska trafiły do wojewody. Czekamy na rozpatrzenie wniosku. A wniosek dotyczy głównie spraw formalnych – w zakresie doręczania czy działalności poczty. Trudno tu o zarzuty do samego projektu. Tu są tylko gdybania. Tak naprawdę nie wiemy, o co chodzi – dodaje Sasiak.

ILE OSÓB PROTESTUJE?

Według inwestora na początku protestowało dziewięć osób, teraz przeciw budowie są trzy. Mecenas Aleksander Skrzypiński z kancelarii Seneka poinformował natomiast, że reprezentuje dziewięć osób. Twierdzi też, że protestujących jest więcej. W sumie ma to być kilkunastu mieszkańców, których reprezentują też inni pełnomocnicy. Radca prawny zwrócił uwagę, że inwestor nie posiadał prawomocnego pozwolenia na budowę, kiedy sprzedawał lokale.

– Wszystko co robimy, robimy zgodnie z prawem. W tej chwili sprawę ponownie bada wojewoda jako organ odwoławczy. Nie ma jeszcze decyzji, ale z tego co widzę, znowu to będzie decyzja uchylająca, ponieważ inwestor części z poprawek, do których zobowiązał go wojewoda, nie wykonał.

„NIKT Z NIMI NIE ROZMAWIAŁ”

O co chodzi mieszkańcom? Dlaczego protestują? Jak twierdzi ich pełnomocnik, nikt nie chce uzgodnić z nimi planów inwestycji.

– To nie jest tak, że moi klienci są absolutnie na „nie” i bez względu na wszystko będą blokować inwestycję. Do dziś nikt z nimi nie rozmawiał, dlatego mnie wynajęli. Raz zadzwonił do mnie i przyszedł jakiś pan w dresie, przedstawił się jako pełnomocnik dewelopera, ale pełnomocnictwa nie miał. Zaproponował mi jedynie, że odmaluje klatkę schodową moich klientów i tyle. Nam chodzi o to, by uzgodnić tę inwestycję, by zostały jakieś miejsca parkingowe dla moich klientów, żeby ruch, który się zwiększy, w cywilizowany sposób uregulować, by uregulować kwestie zanieczyszczenia środowiska i zaburzenia gospodarki wodno-ściekowej. Krótko mówiąc, by ktoś z nami to ustalił.

Na działania Aleksandra Skrzypińskiego wpłynęła skarga do Okręgowej Izby Radców Prawnych.

KUPILI MIESZKANIA, KTÓRYCH NIE MA

W całej tej sytuacji najbardziej poszkodowane są osoby, które kupiły mieszkania we wciąż nieistniejącym bloku. Zdecydowana większość z nich nie chce rezygnować z zakupionego lokalu, mimo że pełnomocnik protestujących wciąż składa odwołania, a sprawa stoi w miejscu. Atrakcyjna lokalizacja i cena podpowiadają nabywcom, by trzymać się wyboru, ale cierpliwość niektórych już się kończy.

Pani Halina sprzedała duże mieszkanie we Wrzeszczu, by zamieszkać na Zaspie. Teraz musi wynajmować lokal, bo nie ma się gdzie podziać, a to dodatkowe koszty. Według umowy, jaką podpisywała z inwestorem, powinna już mieszkać w nowym bloku. Żal ma i do dewelopera, który jej zdaniem nie informuje na bieżąco o tym jaka jest sytuacja, i do protestujących.

– Nie rozumiem tych ludzi. Jak można być tak zacietrzewionym? Przecież będzie hala garażowa dwupiętrowa, jedno piętro będzie oddane do użytku mieszkańcom tego bloku. Nie biorą nas pod uwagę. Nas, ludzi, którzy kupili tam mieszkanie. Każdy z nas indywidualnie ma dostać pismo informujące o tym, jakie dalej są postępowania. Czekamy na nie.

MA BYĆ BLOK, JEST NIEUŻYTKOWANY PLAC

Trzypiętrowy blok przy Dywizjonu 303 ma powstać na działce zlokalizowanej wzdłuż al. Rzeczpospolitej. W czteroklatkowym budynku ma być 68 mieszkań, dwupiętrowa hala garażowa oraz naziemne miejsca parkingowe. W tej chwili w miejscu planowanej inwestycji jest nieużytkowany plac.

Posłuchaj materiału Aleksandry Nietopiel:

Aleksandra Nietopiel/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj