Worki z rozkładającymi się szczątkami zwierząt leżały obok budynku wielorodzinnego na Przymorzu. Jak się okazało, spadły lub zostały zrzucone z parapetu jednego z mieszkań.
Odór był nie do zniesienia. Zdesperowani sąsiedzi wezwali straż miejską.
KILKA WORKÓW
Strażnicy miejscy o workach z gnijącą zawartością dowiedzieli się w sobotę. Jak informowali mieszkańcy, miały one leżeć przy wejściu do klatki schodowej bloku przy ulicy Chłopskiej 34. Zdaniem osoby zgłaszającej, w środku były szczątki zwierząt. Na miejsce pojechał patrol z Referatu I.
Pod oknem w krzakach leżało kilka worków różnej wielkości. Były w nich martwe zwierzęta w stanie rozkładu. – Od lokatorki budynku dowiedzieliśmy się, że worki te leżały wcześniej na parapecie mieszkania. Osoba z sąsiedztwa zrzuciła przynajmniej jeden z nich kijem na trawnik, bo odór był nieznośny – mówi Damian Lellek, zastępca kierownika Referatu I.
MIESZKANIE PEŁNE ZWIERZĄT
Strażnicy poszli do wskazanego mieszkania, jednak nikogo w nim nie zastali. Zza drzwi słyszeli jedynie głośne ujadanie kilku psów. Na miejsce wezwano patrol policji.
Policjanci sprawdzili miejsce zdarzenia. Ciała zwierząt zabezpieczono do badań, które pomogą ustalić, czy w tej sprawie doszło do przestępstwa. W mieszkaniu, do którego policjanci weszli wraz z właścicielką, były między innymi psy, koty i papugi. Stan zdrowia ponad dwudziestu żywych zwierząt ocenił wezwany na miejsce lekarz weterynarii. Dalsze czynności w tej sprawie prowadzi policja.
oprac. mili