Morskie farmy wiatrowe napędzą gospodarkę. „Polskie firmy czekają w blokach startowych, by zacząć budowę”

Bezpieczeństwo energetyczne, miliardowe dochody dla budżetu Państwa i kilkadziesiąt tysięcy nowych miejsc pracy. Takie między innymi efekty ma dać rozwój morskiej energetyki wiatrowej. A ten ma się odbywać głównie w oparciu o o polski przemysł morski. Założenia przedsięwzięcia zaprezentowano we wtorek w Gdyni. To właśnie tu odbyło się wyjazdowe posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Energetyki Wiatrowej.

– Polskie firmy już są gotowe do udziału w programie budowy morskich farm wiatrowych. Wręcz czekają w blokach startowych – zapewnia poseł PiS Zbigniew Gryglas, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. EW.

– Korzyści dla polskiej gospodarki będą ogromne. Zarówno na etapie budowy farm, jak i podczas ich eksploatacji oraz serwisowania. Na rozwoju energetyki wiatrowej zyskają nie tylko największe porty w Polsce jak Gdynia, Gdańsk i Szczecin, ale też te mniejsze. Tu mam na myśli choćby Kołobrzeg, Władysławowo, czy Ustkę – dodawał poseł PiS podkreślając jednocześnie, iż zespół pod jego kierownictwem jest na etapie przygotowania odpowiednich regulacji prawnych przedsięwzięcia. Te gotowe i zaakceptowane przez rząd mogą być jeszcze w tym roku.

FARMY ZA 4 LATA

Pierwsze farmy wiatrowe, w rejonie ławicy słupskiej, powstać mają za 4 lata. Według szacunków, do 2040 roku przychód z realizacji projektów morskich farm wiatrowych może sięgnąć 70 miliardów złotych. Znaczna część tej kwoty zasilić ma pomorską gospodarkę. Analitycy twierdzą też, że branża może wygenerować nawet 80 tysięcy nowych miejsc pracy.

Marcin Lange/mich

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj