Karetkę przerobili na campera. Teraz pojadą w podróż dookoła świata

Zjechali już całą Azję, ale to im nie wystarcza. W czwartek wyruszają w podróż dookoła świata. Aleksandra i Andrzej Wiśniewscy przez cztery lata będą mieszkać w „Rafałku”, bo właśnie tak nazwali starą niemiecką karetkę, którą przerobili na campera.

On pochodzi z Malborka, ona ze Starachowic. Poznali się na koloniach we Francji. Potem mieszkali razem w Irlandii i Singapurze. Wrócili na chwilę do Polski, by znów wyruszyć w świat. Aleksandra i Andrzej Wiśniewscy w ciągu czterech lat zamierzają pokonać ponad 150 tys. kilometrów.

NAJPIERW ROSJA

W pierwszej kolejności pojadą przez kraje bałtyckie do Rosji. W Wołgogradzie zobaczą na żywo naszą piłkarską kadrę w meczu z Japonią. Następnie wyruszą do Singapuru, by zobaczyć się ze znajomymi. Ich dalsza trasa będzie wiodła przez Turcję, Egipt i całą Afrykę aż do RPA. Tam „Rafałek” trafi na statek, którym dotrze do Buenos Aires. Aleksandra i Andrzej objadą następnie obie Ameryki, by dotrzeć na Alaskę, która jest celem ich podróży.

– Uwielbiamy podróżować, ale wyjazdy z plecakami są dla nas męczące – mówi Andrzej Wiśniewski. Małżeństwo postanowiło sprowadzić z Niemiec starą karetkę, w której powstał prawdziwy dom na kółkach. Swój pojazd nazwali „Rafałkiem”, bo tak wołali na psa, którym zajmowali się przez jakiś czas w Singapurze.

DOM NA KÓŁKACH

W środku karetki jest wszystko, co potrzebne do życia: zbiornik na wodę, butla z gazem, lodówka, kuchenka, prysznic i toaleta kompostowa. Problemy może sprawiać łóżko. – Dla mnie jest fantastyczne, spełnia wszystkie moje wymagania. Mój mąż będzie miał gorzej, bo dla niego jest o 10 centymetrów za krótkie – mówi Aleksandra Wiśniewska. – Nie zmieszczę się nawet po przekątnej, więc będę spał w pozycji embrionalnej. Ale przecież to tylko cztery lata – komentuje Andrzej.

„Rafałek” przeszedł już pierwszy test w trasie na południe Polski. Teraz będzie musiał sprawdzić się na drogach i bezdrożach Azji, Afryki i obu Ameryk. – Na pewno nie wróci w takim stanie, w jakim wyjedzie w czwartek z Malborka, ale przywieziemy w nim mnóstwo wrażeń i wspomnień z podróży – zapewnia Andrzej.

 

Wojciech Stobba/mkul

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj