Pracował na roli, gdy nagle zdarzył się wypadek. Ranny szedł pół kilometra. Strażacy musieli go szukać na polu

O szczęściu w nieszczęściu może mówić rolnik z powiatu tczewskiego. Jego ładowarka przewróciła się podczas prac polowych. Wołającego o pomoc mężczyznę w porę zauważyły przejeżdżające nieopodal rowerzystki. Do wypadku doszło w piątkowy wieczór w Borkowie koło Morzeszczyna. Ładowarka przewróciła się na bok podczas prac na polu. Jej operator o własnych siłach wydostał się z maszyny, po czym przeszedł około kilometra, wołając o pomoc.

– Kiedy szedł przez pole, został zauważony przez dwie rowerzystki. Kobiety wezwały na pomoc strażaków. Dzięki właściwej postawie rowerzystek, ratownicy dotarli na czas – relacjonuje st. kpt. Zbigniew Rzepka z Państwowej Straży Pożarnej w Tczewie.

SZUKALI GO NA POLU

Jako pierwsi na miejsce dotarli strażacy z OSP Morzeszczyn. Musieli oni odnaleźć mężczyznę na polu, który już po interwencji rowerzystek stracił siły i upadł. Rolnika udało się odnaleźć. Z licznymi obrażeniami został przetransportowany do szpitala.

Ratownicy apelują o rozwagę podczas prac polowych. Zmęczenie, pośpiech i rutyna są najczęstszymi przyczynami wypadków w rolnictwie. Służby przypominają też, by mieć ze sobą telefon komórkowy, który w razie wypadku pozwoli natychmiast wezwać pomoc.

 
Wojciech Stobba/mk
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj