Kandydat na prezydenta Gdyni pyta o lotnisko w Kosakowie: „Ktoś bierze za to pieniądze?

Wyjaśnień w sprawie finansowania lotniska Gdynia-Kosakowo chce Marcin Strzelczyk z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Kandydat na prezydenta miasta domaga się informacji między innymi na temat kosztów utrzymania obiektu. W czwartek złożył do Urzędu Miasta w Gdyni oficjalne zapytanie w tej sprawie.

– Chodzi o koszty bieżące funkcjonowania lotniska, czyli energii, ochrony czy ubezpieczenia. Interesuje nas to, jak wygląda polityka etatowa. Czy jest ktoś na etacie? Czy jest jakiś prezes, który przychodzi, pije kawę i za to bierze pieniądze? Pytamy też o takie sumaryczne zestawienie – ile ponieśliśmy kosztów od momentu tej feralnej decyzji o budowie lotniska do dnia dzisiejszego? Stawiamy także pytanie, myślę, że ciekawe – jakie Gdynia ma straty wizerunkowe związane z tym, że lotnisko nie działa? – mówił w Gdyni Marcin Strzelczyk.

INWESTYCJA W COŚ INNEGO

Zdaniem kandydata na prezydenta Gdyni, pieniądze wydane na budowę lotniska można było inaczej zainwestować.

– Gdyby nie te 100 milionów zmarnowane na lotnisko, można by było zbudować basen na Polance Redłowskiej, lodowisko, wyremontować ulice w zaniedbanych dzielnicach. Temat lotniska jest trudny. Ja uważam, że nie było ono potrzebne. W zupełności wystarcza lotnisko gdańskie. Co będzie? Zobaczymy po wyborach. Na dzisiaj prosimy prezydenta o koszty funkcjonowania – tłumaczy Strzelczyk.

Zapytanie zostało złożone w trybie informacji publicznej. Urząd Miasta ma 14 dni na odpowiedź.

Magdalena Manasterska/mkul

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj