Miasto wybudowało nowy zbiornik retencyjny, a kolejne ulice podłączone zostały do systemu kanalizacji. W tym wszystkim zapomniano jednak o przepustowości pobliskiego potoku. W efekcie mieszkańcy notorycznie są zalewani. Skala problemu jest ogromna. Ta kuriozalna sytuacja ma miejsce na Demptowie. Podczas każdej ulewy kilkanaście posesji przy ulicy Demptowskiej jest podtapianych. Bulwersujące w całej sprawie jest to, że rozwiązanie problemu to wydatek raptem 20 tysięcy złotych, których miasto od kilku lat nie potrafiło na ten cel znaleźć. A mieszkańcy w tym czasie ponieśli straty wielokrotnie wyższe.
GDZIE POPEŁNIONO BŁĄD?
Mieszkańcy problemy z zalewaniem posesji mieli już wcześniej, ale te nawarstwiły się w ostatnim czasie. Miasto w tym roku wybudowało na terenie dzielnicy nowy zbiornik retencyjny. Na dodatek do systemu kanalizacji deszczowej podłączone zostały nowe ulice. Problem w tym, że urzędnicy nie zainteresowali się przepustowością Potoku Demptowskiego, którym „deszczówka” z dzielnicy jest odprowadzana. Ten jest w pewnym miejscu zwężony, przez co kilkanaście posesji jest teraz, po każdych większych opadach, systematycznie zalewanych.
Film. youtube/Jan Kowalski
– Wielokrotnie zgłaszaliśmy ten problem w magistracie, pokazywaliśmy zdjęcia, nagrania wideo. W odpowiedzi słyszeliśmy tylko powtarzane jak mantra: „nie mamy pieniędzy” – denerwuje się Renata Kurs, mieszkanka ul. Demptowskiej. – Urzędnicy po prostu nas ignorowali. Zachowywali się, jakby taka dzielnica, jak Demptowo, po prostu nie istniała.
W podobnym tonie wypowiadają się też inni mieszkańcy ul. Demptowskiej.
– Spotkań z urzędnikami było wiele, a ostatnie miało miejsce w lipcu. Przyszli do nas przedstawiciele gdyńskiego Zarządu Dróg i Zieleni oraz Wód Polskich – mówi Agnieszka Pończocha. – Walcząc z żywiołem i chroniąc nasz dobytek, wcześniej pobudowaliśmy umocnienia, aby ograniczyć zalewanie naszych posesji. W efekcie, zamiast nam pomóc, urzędnicy zarzucili nam samowolę budowlaną – dodaje.
Film. youtube/Jan Kowalski
URZĘDNIKOM PROBLEM JEST ZNANY
Wicedyrektor ZDiZ w Gdyni Wojciech Folejewski przekonuje, że problem jest mu doskonale znany i niebawem wykonane zostaną prace przy pogłębieniu Potoku Demptowskiego. Dodaje też, że sytuację spowodowała wybrakowana dokumentacja techniczna.
– Zawężenie przepływu nie było zinwentaryzowane. W związku z tym sprawa wyszła na jaw dopiero wtedy, gdy pojawił się problem. Dopiero wówczas można było przeanalizować sytuację i podjąć działania, aby kanał uregulować – mówi Wojciech Folejewski, choć mieszkańcy twierdzą, że problem zgłaszali dużo wcześniej. – Jako gmina zajmujemy się urządzeniami deszczowymi, a nie naturalnymi ciekami wodnym. To powoduje, że odpowiedzialność za Potok Demptowski jest w jakiś sposób podzielona. My w tej chwili współpracujemy z Wodami Polskimi i Nadleśnictwem Gdańsk, aby problem rozwiązać. Wody Polskie rozpoczęły regularne czyszczenie kanału, a my szykujemy się do prac przy zwiększeniu jego przepustowości – dodaje wicedyrektor ZDiZ w Gdyni.
Film. youtube/Jan Kowalski
Według zapowiedzi Wojciecha Folejewskiego, Potok Demptowski pogłębiony zostanie na przełomie września i października.
Marcin Lange/jK