Spotkanie żeglarskiej rodziny. Relacja z X Zlotu Jachtów z Duszą Próchno i Rdza

– Niniejszym ogłaszam X Zlot za zamknięty – tymi słowami Maciej Sodkiewicz, pomysłodawca i główny organizator Zlotu Jachtów z Duszą „Próchno i Rdza” zakończył jubileuszową edycję imprezy odbywającej się w dniach 11-14 października na wodach Zatoki Gdańskiej. A jaki był to Zlot? Barwny, wesoły, pełen śpiewu i niespodzianek.

Tradycyjnie już pierwszym punktem zbiórki jachtów był Hel, gdzie w tym roku dotarły aż 34 stalowe i drewniane jednostki, meldując swe przybycie z nieodległych portów Zatoki Gdańskiej, z dalszych, jak Szczecin czy Kołobrzeg lub wręcz zawijając do portu prosto z morza, z ostatnich rejsów sezonu. Żeglarze w białych koszulkach, bo taki był obowiązujący kolor tegorocznego Zlotu, zdominowali w czwartkowy wieczór krajobraz helskiego portu. Dlaczego akurat biel, można było dowiedzieć się od organizatora. – Otóż tak naprawdę było to już wiadomo od… piątej edycji, kiedy to prowadząc rozmowy w kuluarach, uroczyście obiecaliśmy sobie, że jeśli dotrwamy do X edycji, to będzie ona w takim właśnie kolorze. I słowa dotrzymałem – tłumaczył Maciej Sodkiewicz.

KOLEJNY ZLOT

W piątek, żeglując niespiesznie we flotylli, uczestnicy przenieśli się do Gdyni będącej głównym portem Zlotu od 2015 roku. Dało się słyszeć głosy, że dawno już nie było widać na Zatoce tak wielu pięknych jachtów pod żaglami jednocześnie. O rozmiarze imprezy może świadczyć fakt, że jachty cumując po kilka burta w burtę, zajęły całą długość Falochronu Wschodniego. Załogi zgromadziły w swych szeregach ponad 270 żeglarzy z całej Polski (i nie tylko – niektórzy dotarli nawet z Wysp Brytyjskich), w tym pięcioro dzieci, a nawet… psa! Najstarszy z uczestników liczył sobie ponad 90 lat, najmłodszy niespełna dwa, co tylko dowodzi, że żeglarstwo łączy pokolenia. Integracyjny charakter pływania podkreślała ekipa z Empatii Polska, na której żeglują osoby z niepełnosprawnościami sensorycznymi oraz narządu ruchu, a także grupa Onko-Sailing na Solanusie, czyli żeglarze doświadczeni chorobą nowotworową. Najczęściej dającymi się usłyszeć pytaniami były: „Który to już twój Zlot?” oraz „Na czym w tym roku przypłynąłeś?”

ŻEGLARSKA RODZINA

W radosnej atmosferze powitań i opowieści przeciągających się do wczesnych godzin porannych, w sobotę przystąpiono do głównych obchodów imprezy. Najpierw, o godzinie 11:00, cała żeglarska rodzina zebrała się przy wejściu na falochron Alei Żeglarstwa Polskiego, gdzie została powitana przez prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka oraz zapozowała do pamiątkowego zdjęcia. Dla fotografów zmieszczenie wszystkich w kadrze stanowiło nie lada wyzwanie.

Godzinę później zaplanowana była parada jachtów, która dotychczas przepływała wzdłuż Bulwaru Nadmorskiego aż do mola w Sopocie. W tym roku jednak, ze względu na działania Marynarki Wojennej i niemożność wyjścia na Zatokę, zdecydowano się na nietypowe rozwiązanie, czyli paradę żagli na cumach. Punktualnie o godzinie 12:00, na sygnał tyfonu z Bryzy H, Basen Jachtowy rozbłysnął stawianymi żaglami, co wzbudziło niemałą sensację i zachwyt stanowiąc dodatkową zachętę do zwiedzania jednostek przez mieszkańców i turystów.

UHONOROWANIE ZASŁUŻONYCH

Wieczorne spotkanie rozpoczęto od części oficjalnej i uhonorowania tytułem „Przyjaciel Zlotu Próchno i Rdza” osób od lat wspierających tę imprezę. Pamiątkowe statuetki otrzymali Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, przewodnicząca Rady Miasta Gdynia Joanna Zielińska, burmistrz Helu Klemens Kohnke, dyrektor Gdyńskiego Centrum Sportu Marek Łucyk oraz prezes Pomorskiego Związku Żeglarskiego Bogdan Witkowski.

– Każda z tych osób otrzymała statuetkę zasłużenie, to wyraz wdzięczności za okazywaną pomoc – powiedział Maciej Sodkiewicz. – Prezydent jest gospodarzem gościnnej Gdyni, a pani Joanna Zielińska to osoba, która spowodowała, że nasz zlot odbywa się w tym mieście i może się tu rozwijać. Dyrektor Łucyk umożliwił nam swobodne korzystanie z mariny. To dzięki niemu możemy tu teraz cumować i spokojnie manewrować. Natomiast prezes Witkowski wspiera nas już od sześciu lat i to właśnie on zarekomendował zlot w Gdyni, jako imprezę, którą warto w tym mieście gościć. Dodam tylko, że statuetkę i tytuł Przyjaciela Zlotu otrzymał również w czwartek burmistrz Helu, pan Klemens Kohnke. To właśnie w Helu co rok spotykają się jachty uczestniczące w zlocie i stamtąd płyną do Gdyni.

PODSUMOWANIE KILKU LAT

Był to też doskonały moment na podsumowania – od 2009 roku, kiedy odbyła się pierwsza edycja z siedmioma stalowymi jednostkami, przez Zlot przewinęły się łącznie 74 jachty i niezliczona ilość żeglarzy. Czterech z nich pojawiło się na wszystkich dziesięciu imprezach, za co w dowód uznania zostali wyróżnieni prawem noszenia pod salingiem banderki „Zlotowego Recydywisty”. Pojawił się również jubileuszowy wielopiętrowy tort, roznoszony wszystkim uczestnikom spotkania przez żeglarki ubrane w koszulki o kolorach obowiązujących na poprzednich Zlotach. Po części oficjalnej przyszedł wreszcie czas na otwarty dla wszystkich koncert szantowy – w tym roku dla publiki zgromadzonej w hangarze Yacht Klubu „Stal” do późnych godzin wieczornych grał zespół „Z dala od Zgiełku”.

CO ZA ROK?

Na zakończenie nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o kolor przyszłorocznego Zlotu, co z roku na rok będzie stawało się coraz trudniejszym wyzwaniem. Niesione emocjami uczestniczki postulowały kolor różowy. Czy jednak Maciek się zgodzi?… Kolejną, XI edycję zaplanowano tradycyjnie na drugi weekend października.

materiały prasowe/dr
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj