Uczci 100-lecie niepodległości wspinając się na wymarzony szczyt. „Nawet 10-stopniowy mróz mi nie doskwiera”

Mieszkaniec Wejherowa w niecodzienny sposób postanowił uczcić 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Karol Strelau pojechał na drugi koniec świata, by wspiąć się na wymarzony szczyt. Co jego wyprawa ma wspólnego z Narodowym Świętem Niepodległości?
Tych wspólnych elementów jest kilka. To przede wszystkim data. Wyprawa w Himalaje, bo właśnie tam udał się Karol Strelau, od wielu miesięcy planowana była na listopad. No i sam atak szczytowy zaplanowany został w ten sposób, by na Ama Dablam wejść właśnie w niedzielę 11 listopada.

W piątek pasjonat gór z Wejherowa chce dotrzeć do obozu pierwszego znajdującego się na wysokości 5900 metrów, a w sobotę wieczorem rozpocząć wyprawę na sam szczyt znajdujący się na wysokości 6812 metrów.

– Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to na górę wejdę rano 11 listopada. Tam chcę rozwinąć biało-czerwoną flagę z hasłem wyprawy, czyli „100 lat Niepodległej” i symbolicznie obwieścić światu, że Polska świętuje 100-lecie odzyskania niepodległości. Myślałem już od dawna, w jaki sposób połączyć moją pasję do wspinaczki z tą wyjątkową rocznicą. Myślę, że zaprezentowanie biało-czerwonej flagi na Ama Dablam, szczycie uznawanym przez wiele osób za najpiękniejszy w Himalajach, jest ciekawą propozycją – mówi Karol Strelau.

SPEŁNIA MARZENIA

Podczas wyprawy w Himalaje wspinaczowi udało się już zrealizować jedno marzenie. Wszedł na szczyt Kalapathar (5554 m n.p.m.).

– Spędziłem też całą noc na szczycie, skąd miałem piękny widok na mój ostateczny cel, czyli Ama Dablam. Doskonale było też widać stamtąd Mount Everest. Wspaniałe przeżycie. Tysiące gwiazd nad głową i zjawiskowy widok sprawiły, że nawet 10-stopniowy mróz nie doskwierał tak bardzo – mówi Karol Strelau.

Wyprawa na Ama Dablam zostanie uwieczniona na zdjęciach i filmie, które zostaną opublikowane po zejściu ze szczytu.

Sylwester Pięta/mkul

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj