Czy nad Zalewem Wiślanym można polować? „Okazało się, że myśliwi się mylili”

Myśliwi z Włoch w październiku ubiegłego roku urządzili sobie masowe polowanie w Klejnówku nad Zalewem Wiślanym. Ornitolodzy alarmowali, że zostało zabitych prawie tysiąc ptaków. Teraz wiadomo, że polowanie było nielegalne, a prokuratorzy z Elbląga wystąpili do władz wojewódzkich o zmianę granic obwodów łowieckich.

Początkowo koło łowieckie, które zorganizowało tzw. „dewizowe” polowanie, utrzymywało, że można było nad Zalewem strzelać, bo nie jest to pas wód morskich, który prawnie jest chroniony.

– Okazało się, że myśliwi się mylili. Opierali się na opinii ministerstwa, z której wynikało, że brzeg Zalewu Wiślanego nie jest brzegiem morskim, co pozwalało im na polowanie na tym terenie. Długo czekaliśmy na odpowiedź Departamentu Rolnictwa MŚ, dotyczącą tej kwestii. Wynika z niej, że departament niejako wycofuje się z wcześniejszej opinii i przyjmuje, że od stycznia 2015 roku funkcjonuje decyzja Urzędu Morskiego w Gdyni, która jednoznacznie określa brzeg Zalewu Wiślanego jako brzeg morski. To oznacza, że na tym terenie nie powinny się odbywać polowania – mówi Jarosław Żelazek, prokurator rejonowy w Elblągu.

OBWÓD ŁOWIECKI MOŻE ZOSTAĆ OGRANICZONY

Prokurator wskazuje, że elbląska prokuratura wystąpi do sejmiku województwa o wyłączenie z granic obwodów łowieckich brzegu Zalewu Wiślanego, jako terenu niedostępnego dla myśliwych.

– Obok czynności procesowych podjęliśmy działania, aby takie polowanie już się nie powtórzyło. Wystąpiliśmy w trybie administracyjnym, a prokuratorzy prowadzą również tego rodzaju postępowania, do sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego, który określa granice obwodów łowieckich o wytyczenie ich na nowo z pominięciem brzegu Zalewu Wiślanego – kończy Jarosław Żelazek.

Nie wiadomo jeszcze, czy myśliwi lub władze koła łowieckiego poniosą jakieś konsekwencje, bo prokuratorskie śledztwo jest w toku.

Marek Nowosad/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj