Trzy miesiące spędzi w areszcie. Sąd podjął decyzję w sprawie strażaka, który miał zgłaszać fałszywe alarmy bombowe

Strażak z Sulmina koło Żukowa trafi do aresztu na 3 miesiące. Taką decyzję podjął Sąd Rejonowy w Kartuzach. Mężczyzna usłyszał cztery prokuratorskie zarzuty.

Zdaniem prokuratury, 29-latek wywołał dwa fałszywe alarmy bombowe i podpalił dwa budynki. W połowie lutego zadzwonił na alarmowy numer 112 z informacją, że ładunki wybuchowe podłożone są w szkole w Niestępowie, Urzędzie Gminy w Żukowie i Galerii Sztuki w Sulminie. Pod koniec ubiegłego miesiąca informował o bombach w szkołach w Leźnie, Glinczu, Niestępowie, ośrodku jeździeckim i na poczcie w Przyjaźni. Mężczyzna miał też podpalić stodołę i domek holenderki.

ZOSTAŁ ZAWIESZONY

Prokurator przedstawił mu zarzuty zniszczenia mienia i fałszywego zawiadomienia o zagrożeniu, które nie istniało. Strażak przyznał się do winy. Grozi mu 8 lat więzienia. Ochotnicza Straż Pożarna w Sulminie, w której służył 29-latek zawiesiła go w prawach członka jednostki. OSP wydało również oświadczenie w tej sprawie.

Grzegorz Armatowski/mkul

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj