ZUS kojarzy się przede wszystkim z płaceniem składek i pobieraniem świadczeń. Jednak gdyński oddział tej instytucji postanowił wyłamać się ze stereotypu. Do piątku w sali obsługi w gdyńskim inspektoracie przy ul. Władysława IV można było podziwiać i kupić wielkanocne ozdoby zrobione przez uczestników Warsztatów Terapii Zajęciowej.
Inicjatorem kiermaszu jest Aneta Pawłowska, dyrektorka gdańskiego oddziału ZUS.
KUPUJĄC MOŻNA POMÓC
– Zorganizowaliśmy imprezę, aby wspomagać niepełnosprawnych w sposób inny, niż tylko wypłata świadczeń – opowiada Małgorzata Majek, kierowniczka gdyńskiego inspektoratu.
Kiermasz zaistniał w murach tej instytucji po raz pierwszy, ale nie ostatni. Planowane są kolejne tego rodzaju imprezy, wspomagające środowiska osób niepełnosprawnych. – Jesteśmy bardzo zadowoleni, że mamy okazję do zaprezentowania swoich prac. Sprzedajemy oryginalne poduszki, małe witraże i okolicznościowe karty ze świątecznym życzeniami. Dla naszych podopiecznych jest to wydarzenie, dzięki któremu wzrasta u nich poczucie własnej wartości i sprawczości – powiedziała Radiu Gdańsk Martyna Jagieluk z gdyńskiego oddziału Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną.
Dzieła można kupić nie tylko na kiermaszach, ale również kontaktując się pod numerem 58 662 25 88.
Wśród kupujących znalazły się Magdalena Gosiniecka i Natalia Smętoch, pracownice ZUS. – Nie jest łatwo kupić tak ładne rzeczy w sklepach. Poza tym wiemy, dla kogo konkretnie pójdą pieniądze ze sprzedaży. Widać, że ci ludzie wkładają serce w to, co robią – mówiły.
WTZ w Lubiatowie przygotował na kiermasz nie tylko stroiki, ale i oryginalne mydełka i świece.
Fot. Radio Gdańsk/Arkadiusz Marciszek
ŚWIECE SOJOWE
Swoje stoisko miał również WTZ z Lubiatowa. W pięciu pracowniach wychowankowie mają okazję do rozwijania swoich talentów w pracowniach: plastycznych, komputerowych i artystycznych. Na ich stoisku można było kupić np. ceramikę, sojowe świece czy naturalne, ręcznie robione mydła.
– Możemy tu pokazać, że nasze dłonie potrafią stworzyć rzeczy bardzo wartościowe i niesztampowe. Kupując je, nasi klienci mają satysfakcję, że pomagają niepełnosprawnym – powiedzieli Paweł Marszałkowski i Arkadiusz Śliwiński z lubiatowskiego WTZ.
– Przyszłam załatwiać urzędowe sprawy i zaskoczyły mnie stoiska z takimi fajnymi rzeczami. Sama mam niepełnosprawne dziecko i znam los takich ludzi. Najważniejsze jest to, że wiem, że te rzeczy są całkowicie oryginalne i wiadomego pochodzenia – powiedziała Marta Buzalska.
Arkadiusz Marciszek/mim