Mężczyzna podejrzany o podpalenie kamienicy w Tczewie z zarzutem zabójstwa. Grozi mu dożywocie

Prokuratura Rejonowa w Tczewie zakończyła śledztwo w sprawie podpalenia kamienicy przy ulicy Podgórnej. 54-latkowi, oskarżonemu m.in. o podwójne zabójstwo, grozi dożywocie. W pożarze zginęły dwie osoby, a osiem zostało rannych.

Zabójstwo, usiłowanie zabójstwa, spowodowanie zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób oraz sprowadzenie pożaru – takie zarzuty usłyszał Mirosław Sz., oskarżony o podpalenie kamienicy na tczewskiej starówce. W pożarze, do którego doszło w maju ubiegłego roku, zginęły dwie osoby: 79-letni mężczyzna oraz 2-letnia dziewczynka.

ZMIENIONO KWALIFIKACJĘ CZYNU

Jak ustalili śledczy, 54-letni mieszkaniec Tczewa w nocy z 22 na 23 maja ubiegłego roku miał polać łatwopalną substancją drzwi do budynku, a następnie je podpalić. Kamienicę zamieszkiwało 21 osób. Dwie z nich zginęły z powodu zatrucia tlenkiem węgla i poparzeń, a ośmioro lokatorów odniosło obrażenia.

– W toku postępowania przygotowawczego zmieniono kwalifikację czynu. Na postawienie zarzutu zabójstwa pozwoliła opinia biegłego z zakresu medycyny sądowej – mówi Jarosław Michalak z Prokuratury Rejonowej w Tczewie.

Straty materialne spowodowane pożarem wyniosły co najmniej 600 tys. złotych. Podpalacza zatrzymano jeszcze w dniu zdarzenia.

SKOMPLIKOWANA SPRAWA

Śledztwo w sprawie podpalenia kamienicy trwało prawie rok. Jak czytamy w komunikacie Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, podpalając kamienicę, sprawca działał z zamiarem zabójstwa męża jednej z lokatorek kamienicy, kierując się chęcią kontynuowania znajomości z kobietą. Mirosław Sz. miał wcześniej nękać kobietę, kierując pod jej adresem groźby karalne. W maju ubiegłego roku podpalił też skuter, należący do jej męża, w związku z czym usłyszał dodatkowe zarzuty.

– Sprawa była skomplikowana. Na miejscu zdarzenia zabezpieczyliśmy ogromną liczbę różnego rodzaju śladów. Kolejne dowody uzyskaliśmy na dalszym etapie postępowania. Wymagana była ich stosowna analiza, zasięgnięcie opinii biegłych i uzyskanie dokumentacji lekarskich, dotyczących wszystkich pokrzywdzonych w pożarze osób – tłumaczy Jarosław Michalak z Prokuratury Rejonowej w Tczewie.

OSKARŻONY SIĘ NIE PRZYZNAJE

Mirosławowi Sz. grozi kara od 12 lat więzienia do dożywotniego pozbawienia wolności. Oskarżony od prawie roku przebywa w areszcie. Mężczyzna nie przyznaje się do winy, odmówił też składania wyjaśnień.

Wojciech Stobba/mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj