„Niewiele rzeczy udało nam się uratować”. Pogorzelcy z Dzierzgonia potrzebują wsparcia [ZBIÓRKI]

Pożar budynku mieszkalnego w Dzierzgoniu pozbawił dachu nad głową dziewięć osób. Dwie rodziny szukają wsparcia u bliskich i znajomych. Ogień pozbawił ich prawie całego dobytku. Do zaprószenia ognia doszło w mieszkaniu komunalnym na parterze. Lokator był konfliktowy i nadużywał alkoholu. Na szczęście w pożarze nikt nie zginął i nie został ranny.

Najbardziej ucierpiało mieszkanie na piętrze. Jest doszczętnie spalone. Ogień piął się w górę po drewnianych schodach, z których zostały zgliszcza. Przyczyną pożaru mogła być niesprawna kuchenka w mieszkaniu komunalnym na parterze. Rozprzestrzenianie się ognia przyspieszyła gumowa wykładzina. Przebywająca w lokalu, który był źródłem ognia, kobieta ratowała się, wyskakując przez okno.

DUŻO BEZINTERESOWNEJ POMOCY

Pogorzelcy mogą liczyć na innych mieszkańców Dzierzgonia. Pomagają oni, przekazując dary lub wpłacając na internetowe zrzutki. We wtorek ma odbyć się miejski piknik charytatywny, w trakcie którego będą zbierane fundusze dla poszkodowanych. Jeszcze nieznane są losy budynku, może on zostać wyburzony lub przeznaczony do odbudowy. W najgorszym stanie jest strop.

PO POŻARZE

– Jest wszystko zniszczone, tutaj nawet nie ma co ratować, moim zdaniem – powiedział nam Patryk Grelik, syn właścicielki mieszkania na poddaszu. Po pożarze jego rodzina nie mieszka razem, muszą liczyć na pomoc innych. W internetowej zbiórce uzbierano już ponad 7 500 złotych. 

Państwo Marcin i Anny Krupa z dziećmi mieszkają z kolei u rodziny. Są w trakcie przeprowadzki do wynajętego mieszkania. Gdy wybuchł pożar, pan Marcin zdołał w porę opuścić budynek. Datki dla rodziny także wpływają przez zbiórkę internetową

Lokator mieszkania, w którym zaprószono ogień, został umieszczony w domu pomocy społecznej.

 

Filip Jędruch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj