– Od paru tygodni wiedziałem, że coś szykujecie. Wywiad ze mną zrobił kilka tygodni temu pan kapitan żeglugi wielkiej Leszek Górecki. Ale nie przyszło mi do głowy, że dziś taki zaszczyt mnie spotka – mówił Tomasz Miegoń.
Tytuł i czapkę kapitana odebrał z rąk kpt.ż.w. Wiesława Piotrzkowskiego nowego przewodniczącego, prestiżowego Stowarzyszenia Kapitanów Żeglugi Wielkiej i dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni.
„TEN TYTUŁ TRAFIA W DOBRE RĘCE”
Wiesław Piotrzkowski zastąpił na tym stanowisku kpt.ż.w. Andrzeja Królikowskiego, prezesa Ligi Morskiej i Rzecznej, który w kolejnej 4-letniej kadencji pełni funkcję wiceprzewodniczącego SKŻW.
– Pana dyrektora Miegonia znam od kilku lat – mówił Wiesław Piotrzkowski.- Jego pasja i praca dla muzeum jest znana wszystkim. Wiem jakim jest człowiekiem. I ten tytuł trafia w dobre ręce – dodał.
Decyzję o przyznaniu członkostwa podejmuje Rada Kapitanów. Taki honorowy tytuł do tej pory otrzymało ponad 30 osób. W tym między innymi śp. profesor Jerzy Młynarczyk i były rektor Akademii Medycznej śp. Zdzisław Wajda.
„PRZYJMUJE TEN ZASZCZYT ZE WZRUSZENIEM”
Tomasz Miegoń odbierał wyróżnienie wyraźnie wzruszony. W trakcie mówił, że morze jest obecne w jego życiu od wczesnego dzieciństwa. – A to za sprawą opowieści rodzinnych, których słuchałem w domu siostry błogosławionego Władysława Miegonia. Wuj był starszym kapelanem Wojska Polskiego, kapelanem Floty i administratorem parafii w Gdyni. Byłem kiedyś dziennikarzem, zajmowałem się tematyką morską, marynarką wojenną. Ale przez 4 lata pływałem na statkach i doszedłem do stopnia 3. oficera wachtowego. To jednak nie to samo, co kapitan żeglugi wielkiej. Stąd przyjmuję ten zaszczyt ze wzruszeniem. Czapka kapitańska pasuje idealnie – komentował.
Nowo mianowany kapitan złożył też symboliczny salut banderze na Darze Pomorza. Wyjątkowa uroczystość miała miejsce na pokładzie tego historycznego żaglowca.
Anna Rębas/mim