Rada Dzielnicy Wrzeszcz Górny domaga się lepszych zabezpieczeń przeciwpowodziowych. „Jesteśmy lekceważeni”

Rada Dzielnicy Wrzeszcz Górny przyjęła podobną uchwałę, co niewiele ponad tydzień wcześniej ich sąsiedzi z Wrzeszcza Dolnego. Radni oraz mieszkańcy uważają, że władze miasta niewystarczająco dbają o retencję. Ich zdaniem miasto powinno zmienić politykę zagospodarowania przestrzennego.
Na czwartkowe spotkanie z Radą Dzielnicy Wrzeszcz Górny w Szkole Podstawowej numer 45 przyszło kilkudziesięciu mieszkańców dzielnicy. Przyszli też radni miejscy, przedstawiciele władz miasta, Gdańskich Wód oraz Biura Rozwoju Gdańska.

ZMIANA PLANOWANIA PRZESTRZENNEGO

Rada zaczęła od przedstawienia problemu zalewania Wrzeszcza podczas coraz częściej powtarzających się ulewnych deszczów. Radni niemal jednogłośnie przyjęli uchwałę, podobną do tej, którą kilka dni wcześniej przyjęli radni Wrzeszcza Dolnego. – W treści uchwały wzorowaliśmy się trochę na Radzie Dzielnicy Wrzeszcz Dolny. Zmodyfikowaliśmy ją, ale cel jest ten sam, żeby chronić nasze domostwa i ulice przed zalaniem – mówi przewodniczący zarządu dzielnicy Wrzeszcz Górny Krzysztof Koprowski. – Z naszych obserwacji wynika, że najbardziej zagrożone są okolice Galerii Bałtyckiej, Wysepki oraz Politechniki Gdańskiej. Podtopieniom często ulega też wiadukt w okolicy ulicy Zator-Przytockiego. Przede wszystkim oczekujemy, że miasto przyspieszy działania, które nas zabezpieczą przed zalewaniem, zbudują zbiorniki retencyjne oraz zmienią politykę zabudowy Górnego Tarasu, aby było tam więcej terenów zielonych i tyle wody nie spływało między innymi do Wrzeszcza – dodaje radny.

– Jeśli chodzi o Wrzeszcz, to zwróciliśmy uwagę na dwie podstawowe rzeczy: planowanie przestrzenne Górnego Tarasu, przez które spada do nas coraz więcej wody, a druga rzecz to nierealizowanie polityki, przyjętej już po powodzi w 2001 roku – mówi radny dzielnicy Michał Błaut. – Brakuje nam dwóch kluczowych dla Wrzeszcza zbiorników retencyjnych. O ile na Strzyży są zbiorniki, to na dwóch jej dopływach, czyli potokach Jaśkowym i Królewskim, nie ma. Powinny być zbudowane zbiorniki Jaśkowa Dolina w 2007 roku oraz Wileńska 2 w 2008 roku. Z niewiadomych powodów władze Gdańska twierdzą, że ma to związek z trasą Nowa Politechniczna, podczas gdy do 2008 nie zakładano jej realizacji – dodaje.

„PROPAGANDA SUKCESU”

Również obecny na sesji radny Prawa i Sprawiedliwości Kacper Płażyński był zdania, że władze nie realizują uchwały przyjętej po powodzi w 2001 roku. – Dwa spośród zbiorników retencyjnych, które miały być zbudowane wiele lat temu, bo jeden w 2007, a drugi w 2008 roku, do dziś się nie pojawiły, a ich wykonanie z pewnością zabezpieczyłyby Dolny i Górny Wrzeszcz przed podtopieniami – mówi przewodniczący radnych PiS. – To, co tu usłyszeliśmy, oceniam negatywnie. Usłyszeliśmy propagandę sukcesu oraz to, ile milionów złotych wydano na politykę anty-powodziową. To bardzo dobrze, ale leczymy objawy, a nie choroby, czyli betonowanie Górnego Tarasu, które doprowadza do zalewania Dolnego Tarasu. Jeżeli nie damy odpowiedniej retencji na Górnym Tarasie, to ta woda, która zbiera się z tych zabetonowanych części miasta, z takim impetem wpada do Wrzeszcza, że w żaden sposób nie jesteśmy w stanie tego opanować. Dopóki będzie zgoda na budowanie w sposób nieodpowiedzialny i bez utrzymania odpowiedniego systemu retencji na Górnym Tarasie, dopóty ten problem będzie się powtarzać – dodaje gdański radny.

ZMIANY KLIMATU

Do zarzutu odniósł się wiceprezydent Gdańska do spraw zrównoważonego rozwoju Piotr Grzelak. – Od 2001 roku pół miliarda złotych wydano na największą w Polsce sieć zbiorników przeciwpowodziowych. Czy to jest program wystarczający – nigdy tak nie powiemy, bo wyzwania związane ze zmianami klimatu przynoszą problemy, z którymi musimy sobie radzić – mówi zastępca prezydent Gdańska.

– W tej chwili kilkanaście inwestycji jest projektowanych w ramach kolejnych etapów programu przeciwpowodziowego i będziemy to realizować mimo tego że część cieków przeszła na odpowiedzialność spółki Wody Polskie – dodaje Piotr Grzelak. – Mimo to projektujemy kanał Strzyży, kanał ulgi i nie będziemy się oglądać, czy rządowa spółka zrealizuje te inwestycje. Jest też kwestia związana z małą retencją i ona powinna być realizowana przez miasto, ale też powinna być lokalizowana na terenach prywatnych. Chcemy przygotować program wsparcia mieszkańców w realizacji ogrodów deszczowych i takich zagospodarowań terenów wokół naszych osiedli, który pozwoli przyjąć tę wodę, która spływa na nasze tereny – dodał.

V Sesja Rady Dzielnicy Wrzeszcz Górny (Fot. Gdańsk.pl/Dominik Paszliński)
– Rozumiem mieszkańców i ich niepokój, kiedy mamy dużo intensywnych deszczów – mówi szef Gdańskich Wód Ryszard Gajewski. – W okresie zmiany klimatu one narastają. Uchwała radnych Wrzeszcza Górnego powtarza wnioski, które pojawiły się w uchwale radnych Wrzeszcza Dolnego. To np. mikroretencja, inwestycje w system przeciwpowodziowy, ale trzeba powiedzieć, że w samym rejonie Wrzeszcza jest kilka inwestycji w okresie planowania i realizacji. Miasto przygotowuje się do rozwiązywania ich problemów. Zachęcamy mieszkańców i wspólnie z nimi zakładamy ogrody deszczowe. To jest coś, co każdy może zrobić na swojej posesji żeby zatrzymać wodę – dodał. 

ZABEZPIECZENIE POWIERZCHNI RETENCYJNYCH

Michał Przybylski z Polskiego Towarzystwa Hydrologiczno-Przyrodniczego zarzucił władzom miasta, że wydają pozwolenia na budowę bez zabezpieczania powierzchni retencyjnych. – Nie wiemy tak naprawdę, jaką pojemność dana działka musi zapewnić, żeby nie spowodować katastrofy np. w zlewni Strzyży. Na dzisiaj są określane współczynniki spływu, co podkreślił prezes Gajewski, natomiast one dopuszczają retencję dla dewelopera taką, jaka jest obecnie na powierzchni terenu. Jeżeli potrzebujemy mieć większą retencję i wiemy, że na dzień dzisiejszy spływ z tej działki zalewa nam Wrzeszcz, powinniśmy przewidzieć większą retencję dla dewelopera. Moim zdaniem należy zatrzymać proces planistyczny i określić, ile retencji ma zapewnić dana działka – tłumaczy.

WARUNKI RETENCJONOWANIA

Do tego także odniósł się wiceprezydent Grzelak. – W ramach uzgodnień, które prowadzą Gdańskie Wody, zawsze jest przygotowywane obliczenie zlewni i na podstawie tego przygotowywane są warunki dla inwestycji, w jaki sposób inwestor ma zretencjonować wodę. Zasada jest taka, że to, co pada na terenie inwestora, powinno na nim pozostać, ewentualnie nadmiar powinien trafić do kanalizacji – mówi wiceprezydent.

– Ja jestem zadowolony z tej dyskusji, bo wydaje mi się, że wzajemne podnoszenie poziomu wiedzy jest istotnym elementem radzenia sobie z sytuacją – mówi Piotr Grzelak. – Musimy zdawać sobie sprawę, że ta woda spływa też z naszych nieruchomości i my w swoich małych działaniach też możemy przyczynić się do tego, że ta sytuacja będzie gorsza albo lepsza. Uchwała, powiem uczciwie, jest w dużym stopniu realizowana i nie będzie stanowiło problemu przygotowanie odpowiedzi, ale bardziej chodzi o współpracę z radami dzielnic. Deklaruję z naszej strony, że będziemy współpracować z radami. Na pewno ustosunkujemy się do tych uchwał – dodaje. Piotr Grzelak zapowiedział także odniesienie się do niedawnej petycji mieszkańców Wrzeszcza Dolnego, którzy apelowali do prezydent Aleksandry Dulkiewicz o lepsze zabezpieczenia powodziowe dla swojej okolicy.

OGRODY DESZCZOWE

Zdaniem Ryszarda Gajewskiego z Gdańskich Wód miasto powinno stawiać na zakładanie nowych ogrodów deszczowych. – My jesteśmy w Polsce pionierem, jeśli chodzi o zakładanie ogrodów deszczowych. Na pewno chciałbym, żeby tych obiektów było jak najwięcej, żeby Gdańsk był miastem ogrodów deszczowych i w tym kierunku będziemy szli. Wiele zależy od wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych. One czasami dysponują dużymi terenami. Jeżeli mówimy o zagospodarowaniu wody na terenach prywatnych, to trzeba też patrzeć na te obszary. Mieszkańcy powinni zarządy spółdzielni zachęcać, żeby zmieniały politykę zagospodarowania wody – przekonywał.

RADNY: JESTEŚMY LEKCEWAŻENI

– Mam wrażenie, że poruszamy się w dwóch różnych rzeczywistościach – podsumowuje radny Michał Błaut. – Ze strony władz miasta, że jest dobrze, że pół miliarda jest wydawanych na zbiorniki retencyjne, natomiast na ulicach widzimy regularne zalewanie. Moja ulica Bohaterów Getta Warszawskiego od 2001 roku została dwudziestokrotnie zalana. Jesteśmy lekceważeni. Nie zauważyłem, żeby przejęto się tym, że nas zalewa – dodaje radny Wrzeszcza Górnego.

 
Poniżej treść uchwały przyjętej przez radnych większością głosów:

 

Rafał Mrowicki
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj