Złożyli przysięgę i muszą być dyspozycyjni. 113 osób dołączyło do WOT

Sto trzynaście osób oficjalnie dołączyło w sobotę do Siódmej Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Przysięga to tak naprawdę zamknięcie pierwszego etapu szkolenia żołnierzy. Od tej pory muszą być dyspozycyjni, uczestniczyć w weekendowych szkoleniach i corocznym dwutygodniowym zjeździe.


Zgłoszenia do służby w Wojskach Obrony Terytorialnej są dobrowolne. Szkolenia trwają szesnaście dni. Zaczynają się o świcie i kończą późnym wieczorem. Kładą nacisk na tężyznę fizyczną i sprawność, a także na wiedzę teoretyczną. Proces szkolenia jest rozłożony na trzy lata. Po przejściu całego cyklu pododdział otrzymuje certyfikat „combat ready” – czyli gotów do boju.

DENTYSTA, WYKŁADOWCA, STUDENT

Przekrój osób, które dołączają do WOT, jest ogromny. Wśród nich jest stomatolog, wykładowca akademicki, studenci, kucharka. Wszystkich łączy jedna rzecz – chcieli dołączyć do sił zbrojnych. Szkolenia przechodzą z uśmiechem na ustach, bo – jak mówią – sami tego chcieli. To zwrot o 180 stopni, jeśli chodzi o „standardowy pobór”. Do WOT nikt nie jest wcielany na siłę.

– Przechodzą badania i rozmowy kwalifikacyjne – mówi dowódca plutonu, podporucznik Dariusz Stuba. – W zależności od tego czy byli już w wojsku czy nie, uczestniczą w szkoleniu ośmiodniowym lub szesnastodniowym. Są to kursy strzeleckie lub szkolenia przygotowawcze do strzelania. Najpierw teoretycznie, z budowy broni, następnie jest egzamin – opowiada podporucznik.

DETERMINACJA

Żołnierze mówią o swojej motywacji i bardzo często pojawia się tam słowo „marzenie”. Niektórzy kontynuują tradycje rodzinne, inni chcą swoją przyszłość na zawsze związać z wojskiem. Wspominają też o swoich kolegach i koleżankach, z którymi utrzymują kontakt nawet po zakończeniu wspólnego szkolenia.

Filip Jędruch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj