102 lata od przywiezienia do Gdańska Józefa Piłsudskiego. Mógł tu zginąć, ale przeżył dzięki gdańskim Polakom

W nocy z niedzieli na poniedziałek miną 102 lata, odkąd do Gdańska przywieziono dowódcę Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego oraz szefa jego sztabu Kazimierza Sosnkowskiego. Piłsudski spędził w Gdańsku tydzień, po czym został przewieziony do Magdeburga. Gdański oddział Instytutu Pamięci Narodowej przygotował rekonstrukcję tamtych wydarzeń. – Tutaj w Gdańsku Piłsudski mógł zginąć, historia Polski mogłaby się inaczej potoczyć. To dzięki zasłudze Alojzego Rapiora i Polaków, którzy zmobilizowali się, by Piłsudskiego stąd wydostać, on przeżył – mówił historyk z gdańskiego oddziału IPN-u Krzysztof Drażba.
Rekonstruktorzy w historycznych mundurach inscenizację zaczęli w holu Dworca Głównego PKP, gdzie w lipcu 1917 roku przywieziono z Warszawy Józefa Piłsudskiego i Kazimierza Sosnkowskiego. Następnie przemaszerowali przez tereny dworcowe i Hucisko do aresztu śledczego przy ulicy Kurkowej, gdzie znajduje się tablica upamiętniająca wydarzenia sprzed 102 lat. Na miejscu odśpiewano Mazurka Dąbrowskiego oraz hymn Legionów Polskich, a następnie złożono kwiaty pod tablicą pamiątkową.

 
– Spotykamy się już po raz trzeci przy tej okazji – mówił pułkownik Andrzej Adamczyk z okręgu gdańskiego Związku Piłsudczyków. – Gdańsk, jak wiadomo, nie miał szczęścia żeby po I wojnie światowej trafić w granice Rzeczypospolitej. Gdańsk przez całe swoje istnienie był wielokulturowy i wielonarodowy. Ponieważ związków marszałka z Gdańskiem jest stosunkowo mało, przyjęliśmy sobie za jedno ze sztandarowych działań przypomnienie momentu, kiedy marszałek przebywał w Gdańsku, niekoniecznie dobrowolnie – dodał.

KRYZYS PRZYSIĘGOWY

Znaczenie tamtych wydarzeń przybliżył naczelnik biura edukacji gdańskiego IPN-u Krzysztof Drażba. Przypomniał, że aresztowanie Piłsudskiego i Sosnkowskiego było skutkiem ich udziału w kryzysie przysięgowym. Na początku roku 1914, na kilka miesięcy przez wybuchem I wojny światowej, problem niepodległości Polski w Europie Zachodniej praktycznie nie istniał. To zmieniło się w roku 1917. – Kiedy Józef Piłsudski wywołał kryzys przysięgowy i trafił do Gdańska, sytuacja była zupełnie inna – mówił Krzysztof Drażba. – Dla Polaków sytuacja w czasie wojny była nieszczęśliwa, bo walczyli po różnych stronach sporu. Ale po raz pierwszy od zaborów pojawiła się sytuacja, że państwa zaborcze stanęły po przeciwnej stronie. Ziściło się życzenie Adama Mickiewicza, który po upadku powstania listopadowego w 1832 pisał „o wojnę powszechną za wolność ludów prosimy cię Panie” – mówił historyk.

W roku 1916, kiedy wojna się przeciągała, żołnierze ugrzęźli w okopach, państwa centralne, Niemcy i Austro-Węgry potrzebowały polskiego rekruta. Wydano akt, który obiecywał powstanie państwowości polskiej pod egidą tych dwóch państw, co miało zachęcić polskich poddanych cara do wstępowania do ich armii. Poprzez ten akt po raz pierwszy na arenie międzynarodowej pojawiła się sprawa polska. Generał gubernator rządzący w Warszawie formował Polską Siłę Zbrojną, w skład której miały wejść Legiony Józefa Piłsudskiego. Legioniści mieli złożyć przysięgę na wierność cesarzom Niemiec i Austro-Węgier. W roku 1917 sytuacja się zmieniła. W Rosji wybuchła rewolucja lutowa, a w kwietniu do wojny przystąpiły Stany Zjednoczone. Piłsudski widział, że wojnę wygrają nie państwa centralne, przy których do tej pory stał, a państwa Ententy. Żeby zmienić stronę, potrzebował pretekstu. Zachęcił swoich legionistów, by nie składali przysięgi na wierność cesarzowi Niemiec.

WSPARCIE ZE STRONY GDAŃSKICH POLAKÓW

Po kryzysie przysięgowym generał Hans von Beseler chciał stracić Piłsudskiego. W niedzielę 22 lipca 1917 roku o 5:00 Piłsudski został aresztowany w swoim warszawskim mieszkaniu. Razem z Kazimierzem Sosnkowskim drogą okrężną dotarli do Gdańska i zostali doprowadzeni do aresztu. – Sosnkowski wspominał, że był to piękny lipcowy wieczór, czuł zapach lip – mówił Krzysztof Drażba. – W poniedziałek rano Alojzy Rapior, tłumacz przysięgły, zajrzał do koperty na biurku prezesa sądu, zobaczył wytyczne Hansa von Beselera do sędziego sądu gdańskiego. Gdańsk był uznawany za miasto przyfrontowe i tutaj wyroki były wydawane szybko i surowo. Piłsudski miał zostać stracony. Alojzy Rapior zdawał sobie z tego sprawę. Poprzez kontakty wpłynięto na Hansa von Beselera, by Piłsudskiego przewieźć do Niemiec, z dala od frontu, gdzie wyroki nie były tak surowe. Przy okazji rozpuścił plotkę, że Polacy mieszkający w Gdańsku chcieli zrobić manifestację. To dzięki tej skuteczności Polaków, Alojzego Rapiora, późniejszego księdza, który zginął w roku 1939 w Szpęgawsku, Piłsudski nie został stracony – dodał historyk.

Piłsudski był w Gdańsku do 29 lipca. Pozwolono mu zachować mundur legionowy. Więźniowie mogli korzystać z żywności z pobliskiego hotelu przy Targu Siennym. Mieli możliwość czytania książek i prasy. To właśnie z niej Piłsudski dowiedział się o powodzie aresztowania. Von Beseler oskarżył go o podrobienie paszportu oraz o próby kontaktu z wrogiem Niemiec czyli z Rosją. Piłsudski bardzo się zdenerwował i napisał list protestacyjny, co również wpłynęło na to, że został z Gdańska przeniesiony. – Ostatecznie Piłsudski trafił do Magdeburga, gdzie przebywał do listopada roku 1918, gdzie z różnymi przygodami koleją dotarł do Warszawy. Tam zaczęła się epopeja walki o niepodległość – podsumował Krzysztof Drażba.

Po złożeniu kwiatów uczestnicy rekonstrukcji udali się do wnętrza bramy aresztu na projekcję filmu historycznego.

Rafał Mrowicki
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj