Pomorskie szpitale wyższego stopnia nie kwalifikują się do rządowego dofinansowania. „Nasza sytuacja nie jest lepsza”

Przedstawiciele spółki Copernicus, Szpitali Pomorskich oraz placówek w Słupsku i Prabutach uważają, że polityka zdrowotna Ministerstwa Zdrowia jest wybiórcza i dyskryminuje szpitale wojewódzkie trzeciego poziomu. Nie otrzymają one dodatkowych świadczeń, mimo że zajmują się również tym, czym szpitale niższych stopni, które dofinansowanie otrzymają.

Przypomnijmy, 10 września wojewoda pomorski Dariusz Drelich ogłosił, że szpitale działające w ramach projektu „Sieć szpitali” otrzymają dodatkowe 13 milionów złotych dofinansowania. Rzecz w tym, że na terenie Trójmiasta, Słupska i Wejherowa nie ma szpitali pierwszego i drugiego stopnia, więc ich kompetencje przejmują te „wyższe” szpitale, których przedstawiciele uczestniczyli w piątkowej konferencji. Te nie kwalifikują się na dodatkowe fundusze.

CHCĄ ZAPEWNIĆ ODPOWIEDNIĄ OPIEKĘ

Uczestnicy konferencji nie ukrywali, że chodzi o pieniądze. Te są konieczne do zapewnienia odpowiedniej opieki pacjentom ich szpitali. Wsparcie wyłącznie szpitali niższego szczebla uważają za krzywdzące.

– Na „naszym” terenie nie ma żadnego szpitala pierwszego i drugiego poziomu – mówi Anetta Barna-Feszak, wiceprezes zarządu Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku. – My również wykonujemy podstawowe procedury w szpitalu trzeciego poziomu. Jest to pewien rodzaj dyskryminacji naszych pacjentów i dyskryminacji szpitala. Niestety, wszystko opiera się na pewnych cenach. Najważniejsze jest, żeby szpital miał płynność, bo to płynność powoduje, że w takim szpitalu pacjent czuje się bezpieczny. Wtedy nie mamy problemu z zakupem sprzętu, leków, a także z zatrudnieniem odpowiedniej kadry medycznej. Dlatego tutaj na pewno należy apelować i zastanowić się nad tym, czy ta decyzja jest właściwa – dodaje.

„WCALE NIE MAJĄ LEPSZEJ SYTUACJI”

Przedstawiciele szpitali nieobjętych dofinansowaniem podkreślają, że ich sytuacja wcale nie jest lepsza niż innych placówek. Zdaniem uczestników konferencji, kolejnym czynnikiem, który powinien zaważyć na wsparciu finansowym innych szpitali jest fakt oddziałów cieszących się ogromna popularnością i zaufaniem w konkretnych placówkach.

– Są oddziały o charakterze właśnie podstawowym, a nie specjalistycznym, które ściągają największą liczbę pacjentów – mówi Krzysztof Wójcikiewicz, wiceprezes zarządu spółki Copernicus. – Jest to m.in. urologia, która znajduje się w szpitalu w Słupsku i Gdyni. Program urologiczny o charakterze podstawowym to nasza specjalność, a jest to specjalność powiatowa. To żadna wysoka „specjalistyka”. Jesteśmy szpitalem powiatowym i dziwimy się, że nie zostało to dostrzeżone w tym rozdziale pieniędzy – dodał.

PACJENCI SĄ NAJWAŻNIEJSI

Na konferencji podkreślono, że nie chodzi o przesunięcie tych pieniędzy czy odebranie ich szpitalom niższych stopni. – To, że w systemie w ogóle pojawiły się dodatkowe środki, oczywiście cieszy, ale nie może być tak, że my, w sytuacji gdy wykonujemy te same podstawowe procedury, co inne szpitale, a w dodatku jeszcze te specjalistyczne, jesteśmy w tym rozdaniu zupełnie pominięci – mówiła Anetta Barna-Feszak. 

W ramach nowego programu 373 szpitale w Polsce dostaną w sumie 344 mln zł. Oznacza to, że każdy z nich otrzyma średnio 1 mln zł.

Karol Baska

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj