Gdańszczanin chce stworzyć bazę zaginionych zwierząt. Wystartował z nowoczesnym portalem

Baza zwierząt zaginionych, ogłoszenia adopcyjne z legalnych hodowli, a także charytatywne zbiórki na wsparcie pupili – to wszystko można znaleźć na portalu internetowym Aniland.pl. Stronę dwa miesiące temu stworzył Gdańszczanin Artur Lewandowski z pomocą wolontariuszki Pauliny Runowskiej.

Jak mówi założyciel, w tworzeniu portalu czynny udział mają użytkownicy. – Każda osoba, której nieobojętny jest los zwierząt, będzie mogła zgłosić pomysł, który chce zrealizować. Począwszy od leczenia łapki kota, skończywszy na ratowaniu zaginionych nosorożców. Potem społeczność Anilandu będzie oddawać głosy na pomysł, który najbardziej się im podoba – podkreśla Lewandowski. Akcje charytatywne na portalu będą organizowane raz w miesiącu. Na chore zwierzęta zostaną przekazane nie tylko dobrowolne datki użytkowników, ale też nadwyżki środków z prowadzenia strony.

JAK ODNALEŹĆ ZWIERZĘ?

Na stronie stworzona została również uniwersalna baza zaginionych zwierząt. Jak mówi twórca witryny, obecnie informacje o poszukiwanych pupilach trudno znaleźć w sieci. – Funkcjonuje wiele różnych grup, gdzie można umieścić ogłoszenie o zaginionym lub odnalezionym zwierzęciu. Czasami zagubiony, wystraszony pies potrafi przebiec wiele kilometrów i nie wiadomo, gdzie go szukać. Chcielibyśmy, żeby każde zwierzę znalazło się na tym portalu.

Jak deklaruje Artur Lewandowski, w poszukiwaniach zwierząt twórcy będą współpracować z samorządami. – Wszystkie gminy są przez nas poinformowane, że każdy pies, który na terenie gminy zostanie znaleziony, ma się znaleźć na naszym portalu – mówi.

LEGALNA ADOPCJA

Przez stronę można też zaadoptować zwierzęta pochodzące wyłącznie z legalnych hodowli. – Obecnie jest bardzo duży problem z pseudohodowlami. Zgodnie z ustawą, nie wolno sprzedawać zwierząt, które nie są zarejestrowane. Wystarczy, że zarejestrujemy związek skupiający danych hodowców i hodowla staje się legalna. W ten sposób często obchodzone jest prawo – podkreśla Artur Lewandowski.

– Widzimy to niemalże codziennie, bo na bieżąco przeglądamy ogłoszenia adopcyjne. Największym problemem jest to, w jakich warunkach trzymane są zwierzaki w pseudohodowlach. Trafiają do klatek, gdzie siedzą w masie swoich odchodów, chore, głodne i zaniedbane, nieotoczone opieką. Stąd właśnie pomysł na Aniland – dodaje Paulina Runowska, współtwórczyni portalu i wolontariuszka.

NIEPRZYJEMNOŚCI I KOSZTA

– Pochodzenie zwierząt z pseudohodowli nie jest w żaden sposób weryfikowane. Zwierzęta rozmnażane w nieodpowiedni sposób, kazirodczo np. córka z tatą. Osobniki powstałe w ten sposób później są chore, nieodporne. Kupując takie zwierzęta, nie tylko jesteśmy narażeni na nieprzyjemności, ale również na duże koszty weterynaryjne – mówi wolontariuszka.

Jak podkreśla Runowska, obecność takich nielegalnych ogłoszeń należy natychmiastowo zgłosić portalowi, na którym je opublikowano lub gminie. – Czasem dzwonię też do fundacji z tego miasta, gdzie znajduje się hodowla i przez nich szukam pomocy, bo to niedopuszczalne. Osoby dające chore zwierzęta do adopcji powinny być karane – podsumowuje wolontariuszka.

Dominika Raszkiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj