Opóźnienia w budowie basenu w Straszynie. Projekt ma być bardziej dopasowany do potrzeb mieszkańców

Są baseny w Gdańsku, są baseny w Pruszczu Gdańskim, ale wszystkie bardzo mocno obłożone. Gmina wiejska Pruszcz Gdański zaczęła więc myśleć o budowie swojej pływalni. Ma ona powstać w Straszynie.

Gmina nie zleciła jednak przygotowania projektu technicznego, tylko – na początek – studium wykonalności. To dokument, który ma odpowiedzieć na pytanie, jakiego basenu potrzebują mieszkańcy.

– Wychodzimy z założenia, że budowa samej niecki do pływania sportowego to za mało. Jest grupa mieszkańców, która oczekuje, że basen będzie spełniał więcej funkcji – będzie miejscem, w którym czas mogą spędzić rodziny z dziećmi. Chcemy, aby w ramach prac nad studium udało się odpowiedzieć na pytania, czego oczekują mieszkańcy, a na co finansowo będzie mogła pozwolić sobie nasza gmina – mówi wójt Magdalena Kołodziejczak.

PLANOWANE SĄ JUŻ NASTĘPNE KROKI

Prace nad studium mają zakończyć się w drugiej połowie 2020 roku. Następnym krokiem będzie zlecenie przygotowania projektu technicznego. Sama budowa, zdaniem wójt Magdaleny Kołodziejczak, mogłaby rozpocząć się w 2021 lub 2022 roku.

– Popieramy pomysł budowy basenu, sami zresztą mówiliśmy o tym w trakcie kampanii wyborczej. Chciałbym tylko podkreślić, że naszym zdaniem gmina powinna zdecydować się na budowę małego i taniego w utrzymaniu obiektu, takiego jak np. na Oruni lub Stogach w Gdańsku. To coś, co – jak sądzę – będzie odpowiadało potrzebom naszych mieszkańców – mówi radny opozycji Karol Kardasiński.

PLANY SIĘ ZMIENIŁY

Chęć przygotowania własnego studium, a następnie projektu technicznego, oznacza odstępstwo od planów, które gmina Pruszcz Gdański przedstawiała jeszcze w zeszłym roku. Wówczas wójt Magdalena Kołodziejczak powiedziała, że samorząd odkupi od gminy Bytów projekt basenu, który wybudowano w tym mieście.

– Bytowscy samorządowcy podzielili się z nami swoimi przemyśleniami. Wynikało z nich, że np. niepotrzebne są trybuny na 300 osób, które w Bytowie wybudowano, a które w trakcie kilku lat działalności pływalni nie wypełniły się ani razu. Sugerowano też likwidację baru czy przeniesienie siłowni z piętra na parter – mówi Magdalena Kołodziejczak.

Jak tłumaczy, w związku z tym zakup projektu przestał być opłacalny i zdecydowano się na przygotowanie własnej dokumentacji.

Sylwester Pięta/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj