Przed gdańskim sądem rozpoczął się proces 36-letniego duchownego. Zdaniem śledczych, osiem lat temu Michał L. dwukrotnie zgwałcił 17-letnią wówczas dziewczynę. Ksiądz był wtedy wikarym w jednej z gdańskich parafii. Sąd wyłączył jawność procesu. Michał L. został doprowadzony z aresztu śledczego. Na rozprawę przyszła też pokrzywdzona kobieta, która będzie oskarżycielem posiłkowym. Jak twierdzi jej pełnomocnik, adwokat Patryk Łukasiak, pokrzywdzona do dziś jest zdruzgotana.
– Ona tak naprawdę nie chciała tego postępowania, nie była na nie gotowa. Jednak z uwagi na obecnie obowiązujące przepisy, które nakazują postępowanie w sprawie o zgwałcenie z urzędu, nie było innej możliwości, bo wpłynęło zawiadomienie od innego kapłana. Mimo, że boryka się cały czas z problemami naturami psychicznej, traumą, której doznała w związku z tym zdarzeniem i uczestniczy w terapii, w dalszym ciągu trzeba prowadzić postępowanie – ocenia Patryk Łukasiak.
Prokurator Magdalena Standerska twierdzi, są mocne dowody świadczące o winie oskarżonego.
– Prokuratura dała wiarę zeznaniom pokrzywdzonej. Mamy też bardzo dużo dowodów z przesłuchań świadków i opinie biegłych psychologów. Na tych dowodach został oparty akt oskarżenia skierowany do sądu – wyjaśnia.
Obrońca oskarżonego podkreśla, że jego klient nie przyznaje się do winy.
– Dla mnie sprawa nie jest ewidentna. To jest przykre dla wszystkich osób, które w niej uczestniczą, ale rozstrzygnięcie w moim przekonaniu nie jest takie jasne – zaznaczył mecenas Janusz Masiak, nie ujawniając jednak, na czym opiera taką opinię.
Pokrzywdzona będzie domagać się od księdza pół miliona złotych zadośćuczynienia. Michałowi L. grozi 12 lat więzienia.
Grzegorz Armatowski/mrud