Poziom wody w rzekach jeden z najniższych w historii pomiarów. To skutki ciepłej zimy i znikomych opadów śniegu

Prognozy hydrologiczne nie są optymistyczne. Jest to jedna z najgorszych sytuacji w historii pomiarów hydrologicznych w kraju. 42 stacje mierzące przepływ wód w rzekach, na 500 istniejących, odnotowały stan poniżej normy. – W zeszłym roku było ich ok. 10 – poinformował rzecznik prasowy IMGW Grzegorz Walijewski.

Jak przekazał rzecznik prasowy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, poziom Wisły obecnie wynosi 70 cm, w sobotę może zaś osiągnąć wartość ok. 59 cm.

– Poziom wody w Wiśle na całej jej długości powoli spada. Nic nie wskazuje na to, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni sytuacja się nie zmieni, tylko że będzie postępowała – podkreślił.

BRAK OPADÓW U ŹRÓDEŁ WISŁY

Rzecznik IMGW wskazał, że stan wody w największej rzece Polski uzależniony jest od tego, co się dzieje u jej źródeł na południu kraju.

– Tam praktycznie nie ma deszczu, jest znaczący niedobór opadów. Dopiero wczoraj pojawił się front, na którym utworzyły się burze, niestety i tak deszczu spadło za mało, żeby wezbrały wody – wyjaśnił.

„PROGNOZY NIE SĄ OPTYMISTYCZNE”

Walijewski zaznaczył, że dla porównania o tej porze w zeszłym roku stan wody w Wiśle w Warszawie był na poziomie 98 cm.

– Prognozy hydrologiczne dla całej Polski nie są optymistyczne. Jest to jedna z najgorszych sytuacji w historii pomiarów hydrologicznych w kraju, które robione są od ponad stu lat. 42 stacje mierzące przepływ wód w rzekach na 500 istniejących w Polsce odnotowały stan poniżej normy. W zeszłym roku było ich ok. 10 – wskazał.

CIEPŁA ZIMA I BRAK ŚNIEGU

Według rzecznika IMGW, na niski stan wód wpływ miały ciepła zima i związane z nią znikome opady śniegu. Nie powstała pokrywa śnieżna, której topnienie zwiększyłoby poziom wód zarówno gruntowych, jak i podziemnych w Polsce.

– Sytuację jednak poprawił odrobinę luty, ponieważ był to stosunkowo wilgotny miesiąc, obfitujący w opady – dodał Walijewski.

„SUSZA TOWARZYSZY NAM JUŻ OD PARU LAT”

Rzecznik IMGW wskazał także, że z tych samych powodów występuje susza. Ponieważ lato zeszłego roku było gorące, zima zaś ciepła i nie wytworzyła się odpowiednia pokrywa śnieżna, nadchodzące lato może być bardzo suche, jeśli nawet nie gorsze niż rok temu. Zmienia się również charakter opadów – coraz częstsze są gwałtowne zjawiska, jak m.in. burze. Z kolei ponieważ spada mało deszczu, woda nie wsiąka w glebę i nie odnawiają się zasoby wód gruntowych.

– Susza towarzyszy nam już od paru lat – dodał.

PAP/oprac. tgr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj