Dostarczali wodę, jedzenie, usuwali wiatrołomy. Strażacy z OSP, bohaterowie czasu nawałnicy [POSŁUCHAJ]

To oni pierwsi pojawili się na miejscu zdarzenia – wynosili rannych, odblokowywali ulice, usuwając powalone drzewa, wypompowywali wodę z piwnic. Strażacy Ochotniczych Straży Pożarnych nie spali, działali całą noc z 11 do 12 sierpnia 2017 roku.

– Była cisza, taka wyraźna, nic się nie działo, nie było wiatru. Kilka minut po 22:00 nawałnica zaczęła nas atakować. Strażacy już byli w strażnicy, około 30 osób. Po tej krótkiej nawałnicy zauważyłem, że Sulęczyno jest odcięte od świata. Z każdej strony leżały powalone drzewa. Zadysponowałem jednostki, powiedziałem naczelnikom, że mają dojechać do Sulęczyna. Wiedziałem, że czeka ich ciężki bój. Ale nie zdawałem sobie sprawy z ogromu nieszczęścia – wspomina Andrzej Roda – wieloletni prezes, a obecnie sekretarz OSP w Sulęczynie.

ZABLOKOWANE DROGI, PRACOWITA NOC

Okres po nawałnicy, która przetoczyła się wtedy m.in nad Pomorzem, był dla strażaków bardzo pracowity – dostarczali wodę i jedzenie do domów, do których wciąż nie można było dojechać, pomagali usuwać wiatrołomy z publicznych i prywatnych posesji czy też zabezpieczali pozbawione dachów budynki przed zalaniem.

– Gdy poinformowałem komendę powiatową, strażacy z Kartuz jechali do Sulęczyna pięć godzin. Komendant powiatowy miał do swojej dyspozycji około 15-20 jednostek. I oni nie mogli się do nas jedną drogą wcześniej dostać – wspomina Roda.

Więcej wspomnień z tamtego czasu znajduje się w materiale. Zachęcamy do odsłuchania.

Tatiana Slowi/fj

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj